Hmmm..... nie ma tutaj niestety ikonki pt. "drapię się w głowę" ale byłaby idealna w tym momencie.
Wiem, że nie będzie to stricte odpowiedź na twój dylemat, niemniej - ten posse ride to zdaje się taka defilada po asfalcie, więc w pełni podzielam twoje zdanie że nie ma co się tam pchać na afryce.
Zasadniczo nie bardzo rozumiem takiej idei wogóle, ale mniejsza.
Ludzie fajni, to podstawa, więc pewnie chcesz po prostu na noclegi się z nimi spotykać - a to chyba nie oznacza że musisz z nimi defilować i zadawać szyku

.
Więc wal po prostu na miejsca noclegów a którędy - jedź jak cię oczy poniosą. Nie planuj tej trasy. Baw się i czerp radość z tego, że trasy sam odkrywasz.
Tu nie chodzi o to żeby "koniecznie zaliczyć ten odcinek z winklami" a o to, żeby się zgubić i zrobić przygodę.
A czasem chodzi o to, żeby wszystko wkoło się zesrało i żebyś sobie z tym poradził albo oparł się o pomoc innych.
"Zaiste przekonanie kogoś do zmiany swojego zdania jest zdarzeniem na poziomie metafizycznym. A porzucenie wygód i pewności tego co za zakrętem - życiem."
- Evvil, dzieła zebrane, t.IX, str. 487 wers 3, wyd. PWN 2016.