A mnie się wydaje, że kolega załapał bakcyla przygody. Niestety nie jechał nigdy sam na wyjazd i chce mieć w razie zesrania wszystkiego telefon do przyjaciela. Nie to żebym negował takie postępowanie. Wiem jak trudno się przełamać i wyjechać samotnie bez gwarancji na powodzenie wyjazdu. Przecież każdy motocykl może się zepsuć w każdej najmniej oczekiwanej chwili. I wtedy musimy wykazać się hartem ducha i wytrzymać narastające ciśnienie. Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, tylko musimy uzbroić się w cierpliwość. I przede wszystkim mieć wiarę w ludzi którzy nam pomogą. Jeszcze więcej frajdy jest gdy to my możemy komuś pomóc

Radekw - bierz mapy i sam śmigaj w/g swojej trasy. Ludzi po drodze poznasz nowych