@ Zonolux
Piszesz takie rzeczy, jakby Herni mial jechac do piekla
Kierowcy w Rosji jezdza w specyficzny sposob, jak tylko sie dostopsujesz, a nie ebdziesz z nimi walczyl, to da sie normalnie jezdzic.
Ronda- Ogolnie jest zasada, ze wjezdzajacy na rondo ma pierwszenstwo, o ile znaki nie stanowia inaczej ( w Polsce zawsze jest inaczej)
Woda z Kranu- trzeba sie pytac, czy dobra- w duzych maistach zazwyczaj tylko po przegotowaniu, czesto sa krany w ktorych plynie tylko woda techniczna. Zrodelka przy drogach, gdzie lokalni biora wode w duzych ilosciach - oczywiscie sa, ja nigdy nie mialem z nimi problemu.
Bylem w Rosji wiele razy, zaczynajac od 1997 roku, kiedy to kraj przechodzil przez pierestrojke. Za kazdym razem swoim pojazdem( samochod lub motocykl), nie liczac 2006 kiedy chcialem sprobowaqc koleji transyberysjkiej , docierajac wtedy daleko za Bajkal.
Rosja to specyficzny kraj, specyficzni ludzie. Aczkolwiek oprocz jakis pojedynczych incydentow z pijakami nigdy nie doswiadczylem niczego zlego. O ile jestes turysta, przejezdnym, ludzie traktuja Cie jak goscia i pomoga, pokieruja, nakarmia, bo taka maja kulture i zwyczaje.
Policja , pogranicznicy bardzo zmienili sie od 2010 roku, od kiedy to przestali brac lapowki, stali sie akuratni i trzymaja sie przepisow. Oczywiscie zdarzaja sie jakies pojedyncze incydenty gdzies na zapadlych wsiach, ale to nie to, co w 1997 roku, kiedy to kazdy milicjant traktowal Cie jak chodzaca skarbonke. Ja od 1997 nie zaplacilem ani jednego mandatu, czy lapowki w Rosji, a w 2013 jadac do i z Mongoli przejechalem cala trase ze spalona postojowka z tylu w przyczepce , oprocz obietnic wymiany nie bylo zadnych problemow.
Sylwester 2014/15 na Kolskim, kiedy to sytuacja pomiedzy Polska a Rosja byla napieta, zarowno polityczne, jak i gospodarczo. Wiekszosc naszej ekipy byla przkonana, ze bedzie nieciekawie- w mentalnosci ludzi nic sie nie zmienilo. Rosjanie raczej przejmuja sie swoimi sprawami, moze troche mowia o USA, a jakas tam Polska przecietnego obywatela malo interesuje. I zadnego napiecia nie zauwazylismy,a w sklepach bylo mnostwo jablek z Nowej Zelandi, a nie z Polski. I ludzie wychodzili z pelnymi kosztykami z marketow, mimo propagandy kryzysu gospodarczego Rosji w Polskich mediach. A my wodke przepijalismy ingristoje bieloje, taki kryzys