Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11.07.2016, 18:19   #3
Mallory
 
Mallory's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: May 2013
Miasto: Poznan
Posty: 2,526
Motocykl: RD04
Przebieg: kto wie
Mallory jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 2 dni 9 godz 33 min 55 s
Domyślnie

Odcinek 1. Oczekiwanie

Jutro startujemy z Majką na Nordkapp. Tam i z powrotem – razem 8 000 km na motocyklu. Właśnie podarłem i wyrzuciłem, wcześniej wydrukowane, szczegółowe mapy i plany noclegów. GPS ostał się na motocyklu, ale tracki też wyleciały i krążą gdzieś w czarnej dziurze starych potrzeb. Bierzemy jeszcze tylko stary atlas Europy. Przewodniki zostają w domu.

Potrzebny jest mi cel, a nie wycieczka. Kilka lat temu może byłaby to wycieczka. Starannie zaplanowana, razem z zaplanowanymi niespodziankami i przemyślaną większością scenariuszy w razie EWENTUALNOSCI. Dzisiaj potrzebna jest mi Podróż Wędrowca do Świtu i choć pojedziemy na północ a nie na wschód jak Wędrowiec i choć nie rodziców szukać będziemy to też sprawa idzie o coś więcej w statystycznej połowie życia niż o zwiedzanie. Nie jest celem ani droga trolli, ani wizyta u Św. Mikołaja w Rowaniemi – choć jeżeli same się zdarzą to dobrze. Adresów tychże nie znam - także one krążą gdzieś w czarnej dziurze starych potrzeb. Wylęgała się ta potrzeba czas jakiś, ale jest i polega na tym czego nie można zobaczyć na yotubie, ani nawet w najlepszej książce. To że start na Nordkapp odwlekł się o całe dwa lata, a teraz o 4 dni jeszcze, jest w ostatecznym rozrachunku dobre, bo wolę być dwa dni przed niż dwa lata po. Jakbym był młodszy. I jest całkowicie inaczej niż byłoby to wcześniej. Wszystko jest inne. Ale najważniejsze, że potrzeby są inne.


Gdzie ten cel osiągnę? Czy na skrajnej północy gdzie czekał będzie już tylko powrót na dół? Czy już blisko na dole, na ostatnim rondzie przed ostatnim symbolicznym zagaszeniem silnika w tej wędrówce? A może go nie będzie? A może wykluje się długo po, i jak często okaże się znowu po przetrawieniu, że całość była celem? Razem z oczekiwaniem, przekładaniem na kolejne lata z różnych ważnych powodów, z kolejnymi przygotowaniami i kolejnymi oporami przed bezsensowną chęcią poznawania z góry tego czego poznawać nie warto? Bo wtedy zmiana formy zmienia też substancję tego czego chce się dotknąć i do czego ma to służyć.
Wczoraj kolejny raz sprawdzałem kolor świec zapłonowych. Africa Twin XRV 750 jako rasowa dakarówka ma po dwie świece na każdy cylinder, więc nie ma obawy, że właśnie z powodu świecy nie pojedziemy dalej. Jednak mania dbania o kolor świec nie jest tak całkowicie bezsensowna gdy uświadomimy sobie, że kolor ten jest wyznacznikiem tego co dzieje się z paliwem i powietrzem w komorze spalania. Gaźnik pobiera powietrze ze skrzynki powietrznej oraz benzynę ze zbiornika. Podciśnienie wytwarzane przez cylinder zasysa właśnie paliwo i powietrze przez gaźnik, benzyna z ogromną siłą jest rozbijana na mgiełkę wymieszaną z powietrzem i dalej jest wciągana przez owe podciśnienie do cylindra. Taka mieszanka jest ściskana przez tłok z siłą ok 11-12 barów i wtedy, gdy to ściśnięcie jest najmocniejsze, świeca odpala iskrę. Iskra powoduje wybuch ściśniętej mgły i tłok zostaje pchnięty z potworem. I tak w kółko. Celem jest właśnie żeby ten mechanizm pracował jak najlepiej. Jak najwydajniej i był żywotny i prawie niezniszczalny. Nie jest łatwo to osiągnąć. Zaburzeń może być wiele. Jednym z problemów może być zbyt bogata mgła/mieszanka w benzynę. Gaźnik może być tak ustawiony, że miesza zbyt dużo benzyny z powietrzem i mieszanka jest zbyt bogata. Reakcja spalania musi być efektywna – benzyna spala się w tlenie z powietrza. Za mało tlenu, za dużo benzyny i wybuch jest słaby, czyli moc silnika nie jest optymalna. Tlen jest kluczowy – dla człowieka i dla motocykla. Niespalone paliwo jest wydmuchiwane przez wydech. Spalanie motocykla rośnie niepotrzebne. W drugą stronę, gdy powietrza jest zbyt dużo w stosunku do benzyny, mamy zbyt ubogą mieszankę. Paliwo dopala się pięknie, ale temperatura spalania jest zbyt duża i negatywnie wpływa to na elementy silnika, gównie obrywają zawory wydechowe – są wypalane. Czyli mamy także małą moc oraz szkodzimy silnikowi. Jak więc sprawdzić czy wszystko jest dobrze? Co jakiś czas trzeba sprawdzać kolor świec. Jeżeli końcówki elektrod maja kolor kawy z mlekiem to wszystko jest ustawione prawidłowo, jeżeli mają kolor biały – źle, mieszanka jest zbyt uboga, jeżeli mają kolor ciemny i są zadymione – źle, mieszanka jest zbyt bogata. W motocyklach wielocylindrowych to nie koniec zmartwień. Dochodzi jeszcze kwestia synchronizacji wszystkich gaźników. W wielocylindrowcach na każdy cylinder przypada jeden gaźnik. I chodzi o to żeby te gaźniki podnosiły przepustnicę identycznie i żeby podciśnienie było identyczne przy tym samym odkręceniu manetki gazu, także ta wolnych obrotach podciśnienie ma być identyczne. Jeżeli to osiągniemy to motocykl ma pełną moc w każdym zakresie obrotów silnika, ładnie i równo przyspiesza.
Takie więc problemy zaprzątały moją głowę przez ostatnie dni. Skoro chodzi o Podróż Wędrowca do Świtu a nie o łupienie podróżnych w stylu Wojny Trappa to myśli te nie są niczym dziwnym. Motocykliści to takich i innych podobnych rzeczach myślą częściej niż się wydaje. Czasami łapię się na tym, że po zapisaniu całkiem sporej tablicy podczas zajęć i wyjaśnieniu gawiedzi tego i owego nie pamiętam o czym przed chwilą mówiłem, ale mam dokładnie zaplanowane kolejne czynności serwisowe i optymalizacyjne w jednym z moich motocykli.
Wróćmy do iskry, mieszanki i silnika. Jestem szczęśliwy, że gdzieś w życiu wymieszało się paliwo z tlenem i że nastąpił wybuch. Gdzieś jakaś myśl skleiła się z drugą i z kolejną, jakieś zdarzenie i doświadczenie napotkało na inne i tak wszystko skumulowało się w zbiorniku i zaczęło kapać do gaźnika. Z drugiej strony do tego samego gaźnika podłączone mamy własne chęci i zew. Po wymieszaniu myśli, zdarzeń i doświadczeń z chęciami i zewem może nastąpić wybuch. Potrzeba iskry. Iskrą może być cokolwiek – artykuł w gazecie, opowieść znajomego, podsłuchana rozmowa w tramwaju, reklama, widok przelotny. Wszystko. I następuje odpalenie. Właśnie odpaliło.
Co z tego wyjdzie? Czy świeca po spaleniu będzie osmalona od nadmiaru myśli i starych zdarzeń? Czy będzie zbyt biała od nadmiaru chęci i zewu a zbyt małej ilości treści?
Przekonać się można tylko po wykręceniu świecy. Czyli po powrocie. Sam jestem ciekaw.
__________________


Kiedy jest najciemniej, wtedy błyska znów nadzieja. Tolkien.
Mallory jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem