Zaraz, zaraz

żeby nie było, że tylko ja glebiłem tego dnia. Jedna gleba przydarzyła się też naszemu Krakowiakowi. Świadków nie było, bo Zuberek jechał ostatni. Natomiast gdy sie zorientowaliśmy ze zniknął i zawróciliśmy. On grzecznie czekał na nas z fajkiem w ustach. Moto na glebie, bo papieros to straszny nałóg :P
Bart 2 gleby
Żuber 1 gleba
Podsiadło 0

do tego moto nieskażone błotem i kurzem
__________________
Najlepszą inwestycją jest inwestycja w siebie. Więc wsiadaj i fruń przed siebie po wspomnienia
Jeśli masz chwilę czasu wejdź na
https://www.facebook.com/wildmototrips/