Dryn, dryn
Cześć. Co powiesz na weekend na UA?

Kiedy i gdzie?
Familia na wczasach ja mam weekend wolny no to dawaaaj Misza, dawaaaj
I tak po 4 latach znowu jestem na przejściu w Krościenku. Jedziemy w trzy moto skład z Albanii 2013. I znowu ta sama historia na przejściu: my boczkiem, boczkiem, a Pan pogranicznik na koniec nas przestawia, my prosimy on nieugiety. Godzina w plecy. Na UA jestesmy po 12.00 w sumie czas niezły. Mobilny kantor tuż za granicą, wymieniamy pln na hr. Pani sprawniejsze palce ma niż wiolonczelistka.
Jak przez telefon pytałem jakie trasy przewidziane, to miał być dziurawy asfalt i troche szutru. Ta yhy, było tak przez 40 km, a potem dawaaaj Misza dawaaaaj i do brodu i podjazd z luźnym kamieniem, w koleinach na pół motocykla, połonina, i zjazd do wsi w błocie po osie.
(Proszę Pana jak Pan szuka uniwersalnej opony to ja polecam Heidenau - o żesz Ty...)
A potem ruszamy w stronę noclegu polana pod Ostrą Górą. No i się zaczęło albo podjazd, że nie odpuszczaj pyty, albo błoto z kałużami na pół moto. Podjazd, błoto podjazd, błoto. Jak to było? Spoko będzie dziurawy asfalt i trochę szutru...
Udało się jesteśmy na górze.
(Proszę Pana jak Pan szuka uniwersalnej opony to ja polecam Heidenau - o żesz Ty...)
integracja, kolacja, rozmowy Polaków.
Spanie.
05.25 szept zza namiotu: Ładna pogoda idziemy na szczyt. Zanim się dobrze obudziłem, to już ubrany maszerowałem przez las na szczyt Ostrej. O godzinie 8.00 robiłem foto naszego obozu ze szczytu.
No to jeszcze tylko zjechac na dół. Trochę jak saniami na wyłączonym silniku, troche na włączonym - generalnie zdecydowanie lepiej niż pod góre. (Proszę Pana jak Pan szuka uniwersalnej opony to ja polecam Heidenau - o żesz Ty...)
Dzisiaj plan na lekko. Szukamy noclegu gdzieś w rejonie Borżawy. Zostawiamy bambetle i na lekko na połoninę. Gwałtowna zmiana pogody wiatr i chmury troche nam pokrzyzowała plany. Podczas powrotu w Afryce straciłem moc. Na kwaterze zabraliśmy się za naprawę. Wymiana świec rozwiązała problem. Niedziela przeznaczona na powrót szerokimi szutrami i dziurawym asfaltem tak dziurawym że od drgań połamałem stelaż pod kufrem centralnym.
Pojechaliśmy do Medyki na przejście. Boczkiem boczkiem, Ukraińcy nas odprawili, dalej boczkiem i juz podjeżdżamy pod naszych, a tu Pan ze łotymi sygnetami i łańcuchami na szyi w swoim Porsche Cayenne trąbi na całe przejscie po czym wyskakuje z auta i gume drze na nas.
Co Pan taki nieuprzejmy? - pytamy
Pani pogranicznik poprosiła zebysmy troche sie wycofali po czym celnik skrupulatnie sprawdził załoge z Cayenne. Pańcie około 50tki grzecznie rozpakowywały walizeczki ze sweterkami, majtochami i inna bielizną a my z satysfakcja z odległości 2 m przyglądalismy się skrupulatnej celniczej pracy
Karma wraca czasami szybko.