WYPRAWA DO IRANU - DZIEŃ 17
Śniadanie i postanawiamy się rano z Tomkiem rozdzielić. Ja znalazłem sklep motocyklowy, może dokupię szybę do kasku, która mi się porysowała a Tomek w miasto. W sklepie kicha, ani szybki ani innych kasków. Krótki spacer po centrum, które bardzo stara się być nowoczesne oraz pro turystyczne. Czy warto tutaj przyjechać... tak, choć jest to mieszanka wszystkiego, to jest w tym coś oryginalnego, czego nie mają inne stolice. W rozmowie ze starszym panem na ulicy, powiedział oprócz tego, że jest ciężko dla starszych ludzi tutaj żyć, to także to, że to wszystko jest na pokaz i pewnie miał rację?! Gruzja taka jest, stolica pokaz a reszta jakoś to będzie.
Decydujemy się odwiedzić założony przez polaków Hotel Oasis w Udabno. Dojazd, to lekki off, bardzo przyjemny po czyś, co można przyrównać to stepów. Się poszalało na sprzęcie :-).
Na miejscu pełen chillout, warunki w części hostelowej studenckie ale nie po to się tutaj człowiek ciśnie.
Pyszne jedzenie i wino a także trafiliśmy na koncert miejscowego gitarzysty, fajnie jest. Jeśli ktoś lubi odludzie, to miejsce jest dla niego.
Jutro mieliśmy skoczyć do Omalo, ale podobno może być jeszcze śnieg na przełęczach, odpuszczamy. Planujemy drogę wzdłuż Kaukazu do granicy z Rosją. Część, drogą wojenną, którą już znam. Może tym razem uda mi się zobaczyć Kazbek?
Na zdjęciach kilka ujęć z Tibilisi, droga do Udabno i foty z samego Hostelu. Szczególnie należy zapamiętać grajka z przedostatniego zdjęcia (sk.....l pie....


) a dlaczego, to w następnej części.
W tym dniu zrobiliśmy mało km - taki lajcik.