No i my tez już wrocilismy. Wracając w poniedzialek szutrami do Krościenka nie zjechalismy przy cerkwi ale pojechaliśmy odcinkiem " harrd Piątek" i zjechalismy do wioski gdzie tuż przed strumieniem i wjazdem na szosę drogę zagrodzil nam nowo wyciety swierkowy szlaban, sforsowaliśmy go i umiescislimy ponownie na miejscu
W tym samym momencie nadjechał jednokonnym wozem z plugiem i bronami, wkorwiony i bluzgajacy autochton, który nie widzac naszych blach zaczął nas wyzywać od lachiw rezania etc. grozil śmiercią z rąk jego i całej wioski. Metalowa rurka w dloni nadała jego wrzaskom sporo dynamizmu
Przeprosiny nic nie dały.
Ponowne równie niewiele zmieniły, w końcu mieliśmy dosyć i odjechalismy zegnani chujami.
Zakładam że na wiosnę będzie tam mur i szlaban bo tak chyba ktoś jakąś szope czy coś takiego budował. To było jedyne niemiłe wydarzenie w ciągu tych czterech dniu pobytu na Ukrainie.
Dziękujemy wszystkim uczestnikom integracji za pozostałe mile i ciekawe doznania , ( chłopaki z numerow 12 i 17)