Przejechaliśmy offem (no dobra, lajtoffem

) całkiem spory kawałek i szczerze mówiąc jesteśmy całkiem zmęczeni.
Ja ogólnie, a Raf narzeka na kanapę (było sprzedawać Afrykę?), a dokładniej na stan swoich czterech liter.
Podczas wieczornych zakupów w Kartuzach zapada decyzja. Szukamy czegoś pod dachem i zostajemy na 2 noce, żeby jutro polecieć na pusto na Hel.
Hel jest niespełnionym marzeniem człowieka z południa, czyli Rafa
Znajdujemy pierwszy lepszy nocleg na Google Maps i okazuje się być strzałem w dziesiątkę. Ładny pensjonat na skraju Kartuz, a właściciel enduro-maniak
Bardzo podoba nam się śpiewny kaszubski akcent (choć z kaszubskiego słownictwa słyszymy tylko „jo” na końcu każdego zadania

)
Wieczorem stwierdzamy, że DR nie ma już w zasadzie z przodu kostek. W teren może jeszcze, ale na asfalcie katastrofa.
A tu planowane odwiedziny w Białej i asfaltowy powrót do domu, czyli jakieś 1000 km razem.
A w domu opona wyglądała na taką, co jeszcze pożyje…
Co robić? Kombinujemy, myślimy, googlujemy, piszemy na forum. Tymczasem rozwiązanie czai się za rogiem w postaci sklepu Hard Enduro w Kartuzach

Jo!
Rano zamawiamy oponę i ruszmy na Hel. To co jest musi starczyć
W pięknych okolicznościach przyrody i pogody postanawiamy wyregulować łańcuchy
DRkowy wygląda ok., ale szarpie. Po podciągnięciu przestaje
Problem braku klucza 24 rozwiązujemy z pomocą 2 złotych:
Słaba ta polska waluta, naprawdę
Teraz czas na KTMa, prosto po pierwszym przeglądzie.
Nie wiemy, czy panowie z serwisu sprawdzali napęd i czy używali przy tym klucza dynamometrycznego.
Wiemy natomiast, do czego nadaje się KTMowy klucz z narzędziówki
Tak więc KTM pojechał dalej bez regulacji
Jo!