Dalszą część dnia wstyd nieco opisywać, bo zachowujemy się jak przeciętni turyści.
Ale to wina Rafa, bo to on koniecznie chciał wdrapać się na Wieżycę oraz zobaczyć dom do góry nogami.
Pogoda nam dopisuje, ale akurat w tym moemcie nie jestem z tego powodu szczęśliwa
Wieżyca to najwyższy szczyt Kaszub, czubek moreny ze zlodowacenia Wisły

Wieża niczego sobie:
Raf musiał użyć samowyzwalacza, bo Jagna powiedziała gromkie „NIE!” na dole
Na swoje usprawiedliwienie powiem, że kiedyś się tam wdrapałam i mam na to jakiś 80 świadków spod znaku BMW
Tuż pod Wieżycą znajduje się skansen (?) w Szymbarku.
To takie nie-wiadomo-co dla turystów. Jest tu wszystko.
Najdłuższa deska na świecie:
Przy okazji nazwana stołem noblisty:
Trochę opowieści o Syberii i wojennych wywózkach na Sybir:
I ogólnie o wywózkach:
coś o misiu Wojtku:
trochę zabudowy regionalnej:
No i hotel
Jest jeszcze replika bunkra I domki kanadyjskiej Polonii. Misz –masz ogólny.
Najciekawsze jest to:
czyli dom do góry nogami
Błędnik w środku szaleje, choć podłogi są poziome, to i tak ma się wrażenie, że zaraz się upadnie
i lepiej się dobrze trzymać
wychodzi się z reguły dość chwiejnym krokiem
Jednym słowem – kombinat turystyczny. Dobrze, że byliśmy poza sezonem
Ale parking dla motków jest, i to za darmo!
Po zaspokojeniu potrzeb turystycznych Rafa możemy znów zanurzyć się w lasy i jechać lekkim offem na południowy zachód.
Mamy upatrzone leśne pole namiotowe, którego jednak nie udaje się nam namierzyć.
A ponieważ strona www „leśnych pól” nie chce współpracować z komórką, nie było jak sprawdzić, co pomyliliśmy.
Kierujemy się zatem na kolejne pole, w miejscowości o prześlicznej i sympatycznej nazwie „Męcikał”.
Pole w Męcikale na szczęście jest, nad samą Brdą. Co niestety jest minusem, bo to jedyna zimna i okropnie wilgotna noc przez cały wyjazd.
Ale tradycji stało się dość, jakieś mikro-ognisko na mokrych patykach zdołaliśmy odpalić.
Odwiedził nas lis oraz dwa koty, z czego jeden miał również plany noclegowe, ale Raf zamknął mu namiot przed nosem
cdn