Cd...
Zawadzam kufrem i ... jak mawiają górale, gleba. Taka bezbolesna ponieważ stanąłem na nogach próbując utrzymać 300 kg ciężar w pionie. Pomagał mi w tym kufer, który uprzednio odpadł ale podtrzymywał cały motocykl. Po chwili walki odpuściłem i puściłem motocykl. Wszystkiemu przyglądał się Wiórek, nagrywając mój niefortunny podjazd. Po dość wycieńczającej próbie utrzymania motocykla na kołach potrzebne było złapanie głębszego oddechu. Chwilę później walczymy wspólnymi siłami o to aby postawić motocykl do pionu i podjechać brakujące 2 metry wyżej do upragnionego celu. Wyczyn spionizowania sprzętu i zdobycia ostatnich dwóch metrów był równie wyczerpujący jak utrzymanie motocykla w pionie. Po długich katorżniczych walkach zdobywamy upragniony cel. Tym razem została wymuszona nieco dłuższa przerwa na odpoczynek.
Oględziny uszkodzeń. Niestety stelaż od kufrów został przetrącony. Wyglądał tak jak stelaż naszego kolegi Mietka w Gruzji. Konieczne prace naprawcze, prostowanie zaczepów kufra i najtrudniejsze stelaża. Narzędzia gotowe. Lepszych nie było.
Obuwie robocze ... czy na pewno skuteczne ?
Po dokładniejszych oględzinach konieczne było naprostowanie stelaża od kufrów ponieważ przy dobijaniu zawieszenia nieuchronna była kolizja z dyfrem. Poszukiwania narzędzi przydatnych do prostowania stalowych rurek do prostych nie należało. To nie warsztat samochodowy. Korzystaliśmy z tego co było w najbliższej okolicy. Cieńsze i grubsze gałęzie wyszukane w okolicznym lesie trzaskały jak zapałki. Przydatny okazał się głaz, na którym wspierając jedną stronę stelaża używając buta wraz z zastosowaniem dźwigni z pomocą gałęzi udało się nieco wyeliminować ogrom skrzywienia. Dłuższa walka i ogromna pomoc Wiórka - bezcenna.
Nasze usilne działania podziwiali rowerzyści mknący z ogromną prędkością z góry trasy narciarskiej. Ową trasę przemierzali również kierowcy quadów. Dziwnie na nas spoglądali. A piwo chłodziło się w okolicznym strumieniu. Nastał dobry moment aby przejść do degustacji mając przed sobą piękny widok na Sella Towers zlokalizowaną niemal w centrum Dolomitów.
Podczas rozbijania namiotu koło naszego obozowiska przemknęły jeszcze dwa crossy.
12.08.2015 (środa)
Noc minęła bez większych niespodzianek. Rano budzi nas ten sam wspaniały widok na masyw Sella. Kolejne próby prostowania i stelaż pozostał bez zmian. Cóż, dalej będziemy jechać nieco skrzywieni. Zjeżdżamy na dół i na przydrożnym stole piknikowym zasiadamy do śniadania. Każda pora doby nadaje inny smak w odbiorze tego urokliwego miejsca.
Ruszamy dalej na południe a później na zachód dojeżdżając do jeziora Fedaia, za którym znajduje się przełęcz o tej samej nazwie (Passo Fedaia). Tu zatrzymujemy się na dłużej aby podziwiać wspaniały widok na najwyższy szczyt Dolomitów (3343 m n.p.m.) - Marmolada. Lodowiec, skały i woda w jeziorze ...
Dalej toczymy się trasą Via Marmolada podziwiając kolejne wspaniałe widoki. Pasące się owce, poród owieczki i pilnujące je psy pasterskie nadzorowane przez pasterzy. Na niemal pionowym stoku spore liczebnie stado wygląda niczym drobiny śniegu.
Chwilę później przejeżdżamy przez mostek ale ciekawy widok z przepaścią w dół, każe nam zawrócić aby przyjrzeć się dokładniej. My posiadamy zdjęcie z mostu natomiast dla odzwierciedlenia tego wąskiego i głębokiego gardła obraz perspektywy z dołu.
Zdjęcie wykonane dosłownie pod mostem (miłego obracania) zobaczycie TU >>>
Takim oto sposobem przemknęliśmy przez piękne Dolomity
zaliczając kolejne przełęcze ...
Zjeżdżając do Cortina d'Ampezzo zaczynam odczuwać brak hamulca przedniego. Chwilę później jego totalny brak. Jak na jazdę w górach nie zapowiada się ciekawie. Można powiedzieć, że taki bieg sprawy mrozi krew w żyłach.
Na szczęście nie jedziemy dwusuwem i mamy spory silnik więc hamowanie przy odpowiedniej redukcji i całkowitym odpuszczeniu manetki jest znośne. Hamulec nożny można nazwać spowalniaczem dlatego zatrzymujemy się w mieście w celu doglądnięcia, co może być przyczyną usterki.
Po dokładniejszych oględzinach okazało się, że przewód hamulcowy nie wytrzymał dzisiejszych przeciążeń.
Domowe sposoby nie pomogły, wręcz pogorszyły sprawę. Jedno użycie hamulca przedniego kończyło się całkowitą blokadą przednich szczęk. Wszystko przy niewielkiej prędkości więc nie doznaliśmy żadnego uszczerbku na zdrowiu. Największy problem przed nami. Jak powstrzymać ten bezwarunkowy odruch hamowania ?
Więcej zdjęć TUTAJ >>>
Cdn ...