moim zdaniem trzeba w zimie przepalić moto... i tu nie chodzi o akumulator bo wiadomo, że przez te 10-15min i tak się nie naładuje.
co się dzieje, jak długi czas silnik nie jest odpalany:
olej powoli ścieka z wszystkich elementów, odsłaniając krzywki wałków rozrządu, dźwigienki, powierzchnię gładzi cylindrów itd... jeżeli taki stan będzie trwał dostatecznie długo to przy próbie pierwszego rozruchu mamy totalnie suche tarcie.... i tak powstają mikro uszkodzenia wszystkich elementów, które pozbawione są już całkowicie oleju.
Oczywiście nie odpalamy motocykla jak jest temperatura -15stC, (gdy nie mamy ogrzewanego garażu) ale na pewno raz w miesiącu znajdzie się taki dzień, że temperatury nie są ekstremalnie ujemne. Można to zrobić na centralce, zmieniając biegi i zawsze zagrzać silnik do normalnej temperatury pracy, a jak macie czas to i do wentylatora. Dobrze jest także aby przytrzymać silnik na obrotach (2000-3000) bo na wolnych świece słabo się oczyszczają z nagaru, który powstaje przy rozruchu zimnego silnika. Idealnie byłoby gdyby udało się przejechać kilka km.
Odnośnie tej wody w silniku to sspokojnie powodzi na pewno nie będzie

przy nagrzaniu silnika i tak cała para wodna pójdzie przez odmę, dlatego ważne jest aby dobrze nagrzać silnik, a nie zapalić i zgasić po minucie...do tego oleje z taką ilością pary radzą sobie bez problemu

w autach nie takie krótkie odcinki robimy zimą i zapalamy nie raz po 10 razy w ciągu doby.
Z motocyklami na wtrysku przy takich rozruchach nie będzie żadnych problemów z gaźnikami może być gorzej ale raczej nie dotyczy to HONDY