Wezwany do tablicy... a już myslałem, że się upiecze i pojadę sobie pocichutku ( k..wa, co to jest cichutek, że tak wszyscy po nim jeżdżą?)
Na razie w wersji papierowej są wszyskie rumuńskie relacje z forum ( dzięki 7Greg, dzieki dla Autorów ) i dotychczasowe opisy z wątku. Kolejny weekend mija a ja niczyja, znaczy się mapa Rumuni już lekko pomazana pisakiem ale jeszcze daleko do konkretów. ALE BĘDĄ!!! Dla potomności zrobie rozpiskę gdzie, co i jak a jak dojadę tylko do Tokaju i tam się zadekuje to już nie do mnie żale i płacze...

Wiadomo to, jakie te Węgierki? Może kwaśne, robaczywe, zepsute czy przejrzałe... a może w sam raz.