Marek, mam nadzieję, że się już znalazłeś?

Mam nadzieję, że jeszcze kiedy zgubimy się razem
To patrzaj, no, co w ramach "Jeden wyjazd-jedno źródło" Tobie dedykuję, mojemu wiernemu czytelnikowi.
HP 218.jpg
O Hodowie marzyłem dwa lata i zawsze do niego wracałem, ilekroć myślałem o Sobieskim.
Chwała jego husarzy przypominała mi opowieść z jego młodości: jego matka od dziecka wpajała swoim synom, żeby nigdy nie ustępować placu, a nie daj Bóg, nie pokazać pleców przeciwnikowi w czasie boju. Lepiej ostać na poboisku...
I tak w czasie najazdu na Podole jednej z tatarskich ord doszło do bitwy znanej jako Polskie Termopile.
Spartanie utrwalili symbol poświęcenia życia w obliczu przewagi wroga 1: 30. Walecznie zginęli...
Kpt Raginis pod Wizną 1:40. Walecznie przegrali...
Kiedy w okolicy Hodowa oddział husarii Konstantego Zahorowskiego wdał się w potyczkę z Tatarami, okazało się, że to tylko przednia straż 40000 czambułu. Polaków było 100 husarii i 300 jeźdźców pancernych, więc 1:100.
Bronili się mając za plecami jezioro i wiejskie chałupy Hodowa. Mimo tragicznego przebiegu bitwy, Tatarzy w obliczu zadanych im strat wycofali się do Kamieńca Podolskiego; przychodzili tu po łatwy łup, a nie po śmierć.
http://historia.wp.pl/title,Bitwa-po...?ticaid=118c60
HP 199.jpg
HP 204.jpg
HP 195.jpg
"Bogu Najwyższemu na chwałę, potomności na pamiątkę, bohaterom polskim na przykład, wrogom Ojczyzny na hańbę, wzniósł mnie najjaśniejszy Jan III Sobieski, król Polski, na tym miejscu, na którym Polacy pod wodzem Zahorowskim, osaczeni w płotach, odparli 70 000 Tatarów, z wielką klęską nieprzyjaciół, a swoich żadną. Dnia 5 czerwca 1694 roku."
Ten napis inspirował mój przyjazd tutaj. Oryginał, nie jakaś replika. Jakim cudem ocalał do dziś?
Chciałem zobaczyć staw w Hodowie i wypić herbatę z zasilającego go źródła Zwaryczy. Chciałem zobaczyć to miejsce upamiętnienia przez Sobieskiego miejsca walecznej, wygranej bitwy swojego rycerstwa. Pomnik stoi do dziś wciśnięty między chałupy wsi, odnowiony przed dwoma laty staraniem głównie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Fundacji 'Mosty'.
HP 206.jpg
Cień wielkiej góry, u podnóża jakiej leży jezioro szybko przysłania dzień i potęguje ciemności.
Nocleg nad jeziorem wybieramy tak z rozpędu, bo zapominamy o zimie i lodzie. W kilku miejscach przedzieramy się przez strumień i rozbijamy namioty na samym cyplu. Ledwie rozpalamy ogień a tu już mamy gości. Niepokoją nas światła samochodu i czterokrotne chlapnięcie drzwi. Przyszło mi do głowy: nie jest źle, 1:2; łatwo nas nie wezmą, mamy jezioro za plecami

Czterech smutnych panów oschle nas wypytało: za czom my tu pryjechali po nocy, ale po opowieści o pomniku i historii puściły lody. Po kolei przywitali się i przedstawili jako straż- obrona wsi. Po zapewnieniu, że nam do szczęścia potrzeba tylko spokojnie przenocować, zapewnili, że nikt więcej nie będzie nas tu niepokoił, pożegnali się i odjechali w noc.
Noc była mroźna a niebo wygwieżdżone na pogodę.
Tak się spełniają moje marzenia.
HP 225.jpg