Jedna z najbardziej ekscytujacych etapow przed podroza jest planowanie. Mysle , ze wszyscy , mamy ten dreszczyk emocji, kiedy "rozkladamy mape" i zaczynamy planowac. Dla mnie zaczelo sie to 2 miesiace temu , kiedy zatwierdzono moj urlop i kupilem bilety na prom. Kupilem kilka przewodnikow , dwie mapy i przegladalem fora. Nasze i ADV. Liczba planow jaka powstawala i szla do kosza , jest niewiarygodna. W pewnym momencie , podczas planowania ,siostra chciala wpasc na tydzien - znow zmiana planu. Koniec koncow okazalo sie , ze nie jedzie - wiec do Marakeszu nie jade - moge go ominac szerokim lukiem. Pierwsze zalozenie bylo - jechac do okola - zjechac na dol brzegiem , a wracac gorami.
Po przeczytaniu forumowych wyjadow , mialem kilka postanowien, jade spakowany tylko w kufry , nic dodatkowego - po to co bym mogl moto zostawic i nie obladowywac sie. Po spakowaniu , okazalo sie ,ze mam jeszcze pol jednego kufra wolnego - wiec bylem zadowolony. Nastepna rzecza bylo - omijanie off-u. Wiem , ze wiekszosc lata do Maroka dla off-u , ale stwierdzilem , ze samotna jazda i off to niezbyt dobry pomysl.
I tak szczerze mowiac , po tylu godzinach planowania jade bez planu - dobrze to czy zle........ czas pokarze. Wiem tylko jedno , zarezerwowalem sobie pokoj w Tanger , zeby wypoczac po przelocie przez Hiszpanie. A dalej? Otworze mape i zdecyduje
