-Da radę, -i nie wszystko wyleci..


Wylatuje tylko do momentu zasklepienia wszystkich napotkanych szczelin.
-Ja stosuję do szybkiej i skutecznej naprawy kapcia, pianek w sprayu już chyba od jakichś 20 lat, i tyle też nie grzebałem żadnymi łyżkami w oponach (absolutnie nie było to moje hobby!


)
Daje to radę nawet w dość trudnych przypadkach, m.in gdy np. cała zawartość puszki chciała natychmiast spier... przez otwór na wentyl w feldze.. Mój prosty sposób na zablokowanie tego miejsca to kawałek elastycznej gumy ciasno nałożony pod nakrętkę wentyla, skręcenie tego na maksa, a w przypadku gdyby jeszcze coś uchodziło po obwodzie gwintu wentyla, -dołożenie drugiego takiego zestawu (gumka + nakrętka) i gitara!

Po takich piankowych naprawach zjechałem już niejedną oponę do końca, bez potrzeby kolejnych interwencji..
Ostatnio, szczególnie w przypadku przedniego koła, prewencyjnie i dla św. spokoju wymieniam już dętkę na nową przy nadarzającej się okazji np. podczas jakiegoś standardowego serwisu w warsztacie..
Raz tylko pianka nie dała rady, -przy szerokim bocznym rozcięciu opony, która od razu nadawała się na szrot!
Oczywiście nie twierdzę że jest to najlepszy, najpewniejszy i najskuteczniejszy sposób naprawy, -tylko informuję że w moim przypadku sprawdza się znakomicie, i dawno pozbyłem się zestawu upierdliwych łyżek na rzecz wożonych 2 puszek pianki. Od momentu wykrycia kapcia do ponownego startu ledwo zdążę wyjarać fajkę..
