Jestem tu kompletnie sam, z każdym kilometrem jest coraz gorzej. Czas dojazdu do Dakaru mam wyliczony co do dnia. Po długim zastanowieniu, puszczeniu paru kurw w niebo, zawracam.
Nie znam tej trasy ale czuję, że kolejnych 450 kilometrów mogę nie dać rady. Motor jest już dojechany i ma parę pamiątek. Coś mi tu nie gra, zbyt trudno jak na odcinek szybkiego rajdu.
Zgadłem?
Kilka dni później miał tędy jechać rajd AfricaEcoRace. Odcinek odwołali.
Żyję?
Mauretanię robię bardzo szybkimi szutrami po zachodzie. Jestem już solidnie wypruty z sił, czuję że motors podobnie ledwo zipie.
|