
Przypomniałem sobie jak dzień, a właściwie kilka godzin przed wyjazdem na Chorwacje kupiłem namiot w Tesco za chyba 78zł. Pierwsza nocka nad Balatonem w deszczu, pierwsze krople obciążyły namiot i strzelały pokolei rozpórki z UWAGA! włókna węglowego (tak pisał producent). Ja byłem już po paru piwkach uspakajających więc myślałem że dzieci patykami we mnie rzucają...
Rano obudziłem się mokry i przyduszony tą szmatą. W Chorwacji pierwsze noce jeszcze bardziej deszczowe.... to była tragedia, wszystko mokre, dokumenty, pieniądze , śpiwory, ciuchy..... obiecałem sobie że nie kupie nic w Tesco, cały camp miał ze mnie ubaw jak workami na śmieci próbowałem uszczelnić namiocik.