Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14.06.2017, 09:54   #202
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,112
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 1 tydzień 15 godz 49 min 55 s
Domyślnie

Ciekawa relacja Mirek. Dzięki. Odniosłem jednak wrażenie, że dość mocno przejmujesz się drobnymi przeszkodami.
Cytat:
Awarie zawsze mogą się zdarzyć ale wielu z nich można bez najmniejszego problemu zapobiec w domu, w garażu, mając pod nosem dostęp do narzędzi i części, nie tracąc cennego czasu na wyjeździe na "łatanie".
Klasycznie. Oczekiwania vs rzeczywistość.
Na miesięcznym wyjeździe dzień czy dwa na uporanie się z awariami to chyba niezbyt dużo. Nie wszystko sprawdzisz czy da się przewidzieć.
Wyrobiony styk startera? Nosz kuwa w życiu byś tego nie sprawdził przed wyjazdem aby zapobiec awarii (w sumie drobnej).
Ja zawsze jak jadę wypisuję sobie na kartce i zawsze mam przed oczami to na co mam zwrócić uwagę i o czym pamiętać. Leki, kontroluj, łańcuch i olej itp.

Ale na pierwszym miejscu zawsze mam wpisane (jako stary nerwus) LUZ!!!!!
Na drugim SPOKÓJ a na trzecim TRZYMAJ GAZ I KONCENTRACJA.

To najważniejsze. Niepotrzebne spinki, nic nie wnoszą oprócz szkód i psucia stanu bycia w podróży. W sumie oba motocykle jechały i nie zanotowały awarii, która eliminowałaby którykolwiek z dalszej gry. Tak czytam twą relację kolejny raz i kurcze nie rozumiem.

Cytat:
Wnioski dnia dzisiejszego:
- na wspólne wyjazdy we dwóch/dwoje należy jechać TYLKO jako dotarty i sprawdzony duet. W większych grupach ma to mniejsze znaczenie ale jeśli jest się we dwóch/dwoje - ma to znaczenie fundamentalne
- do wyprawy motocykl musi być przygotowany, jeśli nie chcemy mieć "przygód" dla niektórych, straty czasu i nerwów dla mnie
Nie rozumiem tego jak dwóch kumpli jadących w tą samą stronę nagle się rozdziela.

Do dziś zastanawiam się bo nie rozmawiałem z chłopakami co mieli w głowach kiedy jasne stało się że nie pojadę z nimi dalej jak ruskie mnie nie wpuściły.
Mam jednak przekonanie, że gdybym stanowczo stojąc na granicy nie wręczył Michałowi SPOTa i powiedział, żeby jechali dalej a ja ich dojdę, to chłopcy wróciliby ze mną na UKR mimo że to ja dałem doopy i to strasznie. Nie mogłem jednak dopuścić do tego aby nawet to rozważali stąd szybki zwrot i po sprawie. Stanęli przed dokonanym. Gdyby coś poszło nie tak to ich plany nie mogłyby zostać zrealizowane na co mojej zgody być nie mogło.

Wasza relacja jakoś dziwnie się popsuła i czytając po raz kolejny twoje słowa dalej nie wiem co takiego się stało.
Świetnie to ujął kolega @redrobo.
Cytat:
zawsze mozna sie poklocic, to normalne dla ludzi, jednak prawdziwa wygrana jest gdy kryzys idzie szybko w niepamiec, szybko znajduje sie dobre strony i nastepuje zgoda z tym drugim i z samym soba.
Chyba zabrakło "chłodnej głowy".
Niemniej jednak gratuluję wycieczki jak i odwagi w przedstawieniu publicznie własnych uczuć.
Czekam na wspólny wypad w krzaczory i pogaduchy .
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem