Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10.07.2017, 11:53   #27
Qter
 
Qter's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2011
Miasto: Reguły
Posty: 787
Motocykl: Husqvarna FE 350
Qter jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 2 dni 11 godz 26 min 32 s
Domyślnie

Wstajemy dość wcześnie, wciągamy hotelowe śniadanie i zabieramy się za serwis motków.
Żeby zrobić serwis należy umyć nasze motocykle co też czynimy.



Dolewamy olej, smarujemy łańcuchy, dokręcamy co się odkręciło i takie tam pierdółki.

Po serwisie idziemy jeszcze na chwilę na plażę, na której jesteśmy sami...



Woda jest jeszcze chłodna - ale specjalnie nam to nie przeszkadza.

Panorama z hotelu



Opuszczamy hotel i udajemy się SH8 w kierunku Sarandy aby tuż przed nią odbić na SH99 i dojechać do tajemniczych źródeł "Syri i kalter" co w dość wolnym tłumaczeniu oznacza "Niebieskie Oko". Ten kawałek naszej trasy wyglądał mniej więcej tak:



Wyjeżdżamy dość późno, bo w okolicach południa. SH8 jest mega widokową drogą. W sezonie jest na niej dość tłoczno ale teraz dobrej jakości asfalt oraz świetne, szerokie zakręty powodują szybsze bicie serca jak próbuje się na kostkach w nich składać. Okazuje się że opony które wybrałem na ten wyjazd D952 całkiem nieźle sobie radzą - co potem oczywiście odbija się na ich zużyciu . Na całej drodze mam tylko jeden uślizg tyłu ale wydaje mi się, że na drodze musiało mnie coś delikatnie podbić - jakiś niewielki kamyk lub nierówność. Chciało by się tu wrócić czymś bardziej szosowym i jeździć raz w jedną a raz w drugą stronę podziwiając otaczające nas widoki - z jednej strony morze, z drugiej wysokie góry.

Z ciekawostek, to przed Porto Palermo w zatoce, w skale, jest ukryty bunkier, który, jak twierdzi plotka, był wykorzystywany jako schronienie dla łodzi podwodnych.
Na tym zdjęciu go trochę widać - niestety mój zoom w telefonie działa kolokwialnie mówiąc "tak sobie".



Po drodze mijamy też samo Porto Palermo gdzie znajduje się charakterystyczny zamek. W internetach można wyczytać że został on wybudowany w XVIII wieku przez Alego Paszę w celach wojskowych. Istnieją również wzmianki, że wybudowali go Rzymianie podczas swojego panowania na tych terenach. Twierdza ma kształt trójkąta, a jej ściany sięgają 20m. Na sam zamek nie wchodzimy - wystarczą nam fotki "z drogi". Jest jeszcze legenda, że Ali Pasza podarował ten zamek swojej kochance...





No i jakieś takie widoczki z Korfu w tle









Po dobiciu na SH99 zatrzymujemy się w miejscowości Mesopotam na popas. Jest to turystyczne miejsce i widać to po ilości gości oraz wysokości rachunku - najwyższy jaki zapłaciliśmy za jedzenie na tym wyjeździe. Jeszcze uwaga taka, co do jedzenia - ryby i ziemniaki są dość drogie w całej Albanii, tanie są sałatki, sery i mięso z jagnięciny.





W końcu udaje nam się dotrzeć do "Syri i kalter". Wjazd do źródeł jest płatny a droga prowadząca do samych źródeł to dziurawa szutrówka o długości około 2km. Na miejscu tłum ludzi - autobusy z turystami (w tym z Polski), taksówki przywożące bakpakersów, rowerzyści oraz lokalne wycieczki szkolne. Takie krupówki.

Źródło robi wrażenie - z głębiny wypływa całkiem spora rzeka.









Do chwili obecnej nieznana jest głębokość tego źródła z uwagi na jego silny prąd.

W końcu ruszamy dalej - następny przystanek to zamek w Girokastrze. Kontynuujemy jazdę SH99 aby następnie wjechać na SH78 a potem SH4. Droga SH4 na tym odcinku co jechaliśmy to nudna, prosta asfaltówka - dodatkowo jest na niej mega gorąco. W końcu docieramy do Girokastry - zamek leży na skalistym wzniesieniu a droga prowadząca do niego składa się ze skalnego bruku pnącego się w górę - nie chce nawet myśleć jak wygląda jazda po nim jak trochę popada. Zamek pochodzi z XII wieku i miał burzliwą historię - między innymi zbył dobyty przez Turków Osmańskich, został rozbudowany przez Ali Paszę a także pełnił funkcję więzienia. Obecnie znajduje się w nim muzeum militariów z II wojny światowej oraz muzeum Girokastry. Na zamek wchodzę sam - chłopaki odpoczywają w jego cieniu podziwiając panoramę miasta.











Na necie znajdziecie wiele informacji o tym zamku jaki i o samej Girokastrze, która jest nazywana miastem tysiąca schodów. Zjeżdżamy z zamku ale wybieramy inną drogę - tym razem mamy zjazd wąską, brukową uliczką o nachyleniu 10%... Na dole tej uliczki okazuje się, że wyjazd z niej jest zamknięty przez prace drogowe - właśnie wylali asfalt i jest na tyle gorący, że przypadkowy przechodzień zapada się w nim. Nie ryzykujemy wjazdu. Zawracamy i tym razem czeka nas podjazd drogą którą właśnie przed chwilą zjechaliśmy - udaje się bezstratnie .

Dla chętnych to ten kawałek:

https://goo.gl/maps/FVPiVL3PQMH2

Poniższe dwie fotki zapożyczyłem z netu bo jakoś nie wpadliśmy na to aby to sfotografować.





Starówka Girokastry jest naprawdę ciekawa - my podziwiamy ją z siodeł motocykli. Zachowało się na niej wiele domów osmiańskich. W sumie trochę żałuję teraz, że nie zostaliśmy tam dłużej. Wyciągamy kasę z bankomatu i lecimy do Permet - znów kawałek jedziemy nudną SH4 aby przed Tepeleną zjechać na całkiem przyjemną SH75. Około 20km przed Permet Dasio ma problem z motkiem. Na poboczu próbujemy go rozwiązać. Jest nawet plan "złapania" busa i transportu do Permet, żeby na spokojnie sprawdzić co i jak. Na szczęście dość szybko okazuje się, że to syf w gaźniku podwiesił zaworek iglicowy co powodowało przelew paliwa. Spuszczamy paliwo z gaźnika, pukamy, stukamy, trzęsiemy i w ten sposób rozwiązujemy ten problem.

Okoliczności przyrody



Docieramy do Permet i lokujemy się w hotelu na "rynku". O ile poprzednio Permet potraktowaliśmy tranzytowo to teraz odkrywamy, że to całkiem przyjemne miasteczko. Rynek wyłożony marmurem z okolicznych gór otoczony jest przez różnego rodzaje knajpki i kawiarnie w którch głównie przesiadują mężczyźni popijając kawę a czasem piwo. Permet trochę przypomina mi Burrel, które odwiedziłem na poprzednim wyjeździe do Albanii jest czysto, miło i tak trochę europejsko - wyraźnie czuć tu wiatr zmian. W hotelu otrzymujemy informację, że mamy szczęście, bo następnej doby cały hotel jest zajęty przez jakąś niemiecką wycieczkę...

Widok z hotelu



Mamy 1 czerwca czyli dzień dziecka i zamierzamy to uczcić. Na rynku odbywa się koncert piosenki dziecięcej typu karaoke, który gromadzi tłumy mieszkańców. My ruszamy w miasto...





Do hotelu wracamy dość późno w szampańskich humorach...

CDN...

PZDR

Qter
__________________
Pije bro i palę sziszę...
Qter jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem