Zapomniałem dodać, że tego dnia mieliśmy (znaczy ja miałem) jeszcze dość ciekawą choć niebezpieczną przygodę. Mianowicie jadąc przez jedno z miasteczek obserwowaliśmy zjawisko, które już po tych kilku dniach spędzonych w Iranie kompletnie nam spowszedniało. Mianowicie lecimy sobie przez miasto i ludzie podróżujący wokół nas w autach nagrywają nas telefonami, robią foty etc. Nie dziwi mnie już to ale akcja była taka, że taksówkarz wraz z pasażerem jechali równolegle do mnie a kierowca wyciągnął rękę z telefonem przez okno pasażera i mnie nagrywa.
Tak patrzę a gość skoncentrowany na złapaniu zajebistego ujęcia mojej osoby kompletnie nie kontroluje co dzieje się z pojazdem. Od czasu do czasu lekko korygował tor jazdy aby pozostać na swoim pasie. W pewnym momencie jednak widzę że tak jest zaaferowany nagraniem (podobnie jego pasażer siedzący z tyłu), że zaczyna się niebezpiecznie do mnie zbliżać. Dobrze, że w porę się zorientowałem ale nie było już szans na uniknięcie kontaktu, dałem lekko w palnik i na szczęście walnął mnie w sakwy na tyle. Wydarłem na niego ryja choć pewnie nie usłyszał i poprawiłem z kopa a ten jedynie zaczął bić jakieś pokłony i machać ręką na zgodę. Kuwa, w takim ruchu gdybym się wywalił to na 99% ktoś Zamyadem jadący za mną rozjechałby mnie jak żabę.
A Zamyad wygląda tak.

99% półciężarówek w Iranie to właśnie Zamyady - to coś co zapierdziela dość szybko, nie hamuje i z reguły jest załadowane 3 razy bardziej niż wskazuje logika.
To tak dla potomności, ludziska uważajta bo zapatrzeni na kosmitów (jakimi dla Irańczyków niewątpliwie jesteśmy) robią głupoty za kółkiem (choć generalnie uważam ich za świetnych kierowców) co może skończyć się tragicznie i to raczej nie dla nich

.
Dodatkowo, wyjątkowo wkurzająca cecha irańskiego kierowcy to wielokrotne wyprzedzanie i zwalnianie tak aby zrobić milion zdjęć z różnych perspektyw. Nie znajduję innego wytłumaczenia a zdarzało się jechać po 100 i więcej kilometrów i ten sam pojazd wyprzedzał nas i był przez nas wyprzedzany dziesiątki razy.