Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07.09.2017, 19:28   #125
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,113
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 1 tydzień 20 godz 18 min 3 s
Domyślnie

Dobrze że mam kamerkę to wiem co było i kiedy.

No to jedziemy dalej.

Rano pobudka bowiem dziś mamy napięty harmonogram. Postanowiliśmy że Persepolis i Nekropolis zwiedzimy autem, które wynajmiemy poprzez nasz hotel więc motocykle spokojnie garażują na hotelowym parkingu. My zaś udajemy się na śniadanie, które jest serwowane w ogromnym pomieszczeniu gdzie jednorazowo może wejść masa narodu. Goście jednak nie nawykli do porannego wstawania więc w jadalni jesteśmy niemal sami. Śniadanie nędzne jak to dotychczas w Iranie. Chleb, sery, dżemy, jajecznica i coś tam jeszcze. Raczej bezmięsnie więc słabo. Po śniadaniu lecimy na recepcję poprosić o zamówienie nam pojazdu z kierowcą. Koszt 40 $ - rozrzutność ale oddech od moto z pewnością nam się.przyda. Obiekty, które chcemy zwiedzić znajdują się jakieś 60 km od miasta. Wychodzimy przed hotel w oczekiwaniu na naszego kierowcę, który zjawia się za ok 15 minut. Oczywiście po angielsku ni wuja więc konwersacji nie będzie. Lecimy przez zatłoczone miasto i wreszcie wylatujemy na drogę 65 w kierunku Persepolis. Droga zajmuje nam około godziny i wkrótce jesteśmy na miejscu. Nasz opiekun zostawia nas mówiąc że będzie tu na nas czekał za ok 2 godziny. Wbijamy się więc na teren ruin. Wjazd jak na tutejsze warunki skandalicznie drogi - zbiornik paliwa ok 20 pln od łba.
Bilety zakupione, wbijamy dalej gdzie znajduje się coś w rodzaju bazarów a raczej centrum gdzie można kupić jakieś.pamiątki związane z tym miejscem.



Ceny oczywiście wybitnie turystyczne. Byle goowno kosztuje kupę kasy więc kupujemy jedynie coś do picia i walimy dalej w kierunku ruin. Z daleka majaczą tylko jakieś wystające kamienie ale im bliżej jesteśmy ukazuje się pole z ruinami. Inaczej sobie to wyobrażałem i jestem raczej niemiło zaskoczony tym co zobaczyłem i co oferuje to miejsce. Obawiam się.że zdjęcia dają dużo większy efekt (na plus) niż ma to miejsce w rzeczywistości.
No to startujemy.




















Kupa kamieni. Pewnie dla tych co się.interesują.historią czy kulturą przedstawia to jakąś wartość, jednak w mojej ocenie samo „muzeum” jest nijakie, nudne i mało ciekawe. WIększą atrakcją.są jaszczury które szwędają się.po okolicy bowiem spotkanie z dzikim zwierzem w Iranie to naprawdę sukces.























Kamienie na przemian z płaskorzeźbami, kolumnami i bramą. Z tyłu tego bałaganu dostrzegamy wniesienie ze stopniami postanawiamy więc spenetrować ten teren z nadzieją na coś ciekawego typu wejście do grobowca czy coś teges. Wbijamy więc na górę. Widok z góry jest taki.





A na górze faktycznie coś w rodzaju krypty.



Zamknięte jednak na amen. Nad wejściem jest plaska skała.







I trochę ruchomych obrazków coby mieć ogląd jak to mniej więcej się prezentuje.




Złazimy z tego wzniesienia i kierujemy się ku wyjściu gdzie miał na nas czekać nasz kierownik. A na parkingu miłe spotkanie z motocyklistami chyba z Chorwacji.
Koleś z dziewczyną na tym motku byli obładowani jak wielbłądy.





My jednak szukamy naszego kierowcy bowiem chcemy stąd spadać. Nigdzie jednak nie możemy namierzyć tego gamonia. Siadamy więc w cieniu, kupujemy lody i czekamy aż się.pojawi. Rozmawiamy jeszcze z zaczepiającymi nas Irańczykami i okazuje się.że sprawnie namierzają.naszego przewodnika więc pakujemy się do auta. Klima włączona i jest naprawdę przyjemnie. Liczyłem że grzecznie wrócimy na bazę. Jednak program naszej wycieczki został chyba ustalony pomiędzy hotelem i kierownikiem bowiem lecimy dalej w kierunku Nekropolis. Po cichu liczę że nekropolia będzie choć ciut bardziej atrakcyjna niż Persepolis. Podjeżdżamy pod bramę ale nic nie widać. Płacimy więc kolejny raz 20 pln za wjazd i tutaj stopień zawodu jest jeszcze większy. Nic tu właściwie nie ma a to co jest czyli jakieś półki skalne są nieosiągalne bowiem znajdują się.bardzo wysoko.





Tragedia. Atrakcja niemal zerowa. Jesteśmy wkurzeni. Ten czas można było spędzić w lepszy sposób i nie za taką kasę. Ogół wydatków z tym związanych to 40 $ za taryfę w obie strony i kolejne 30$ za wjazd do wszystkich „atrakcji”. Osobiście nie polecam. ALe co kto lubi. Wracamy godzinę do miasta. Jak już dojeżdżamy to postanawiamy wykorzystać naszego kierowcę aby znaleźć optyka gdzie Brodaty w końcu będzie mógł zaopatrzyć się w szkiełka do patrzenia. Salonów z okularami tu w cholerę ale niestety 99% z nich sprzedaje okulary przeciwsłoneczne i nie mają soczewek. Wreszcie po wielu próbach udaje nam się namierzyć dziuplę kolesi, którzy wiedzą o co chodzi i można się z nimi dogadać. Profesjonalnie metodą prób i błędów dobierają właściwe kontakty i Filip może w końcu odzyskać wzrok. Wracamy na bazę. Czas coś.przekąsić i ruszyć na miasto.
Niestety mamy już Ramazan i na mieście z żarciem jest tragedia. Na szczęście hotel wie że przyjezdni muszą mieć paszę i mimo że wybór nie jest szałowy i mocno ograniczony ale i tak otrzymujemy fantastyczny posiłek. Następnie chwila odpoczynku i ruszamy w miasto. Najpierw bazary tuż obok naszego hotelu. Po drodze mijamy ciekawe murale z podobiznami gierojów.





Bazary są bardzo rozległe, jest w nich chłodno i przyjemnie. Są też miejscówki gdzie można się.napić zimnej wody więc gdyby ktoś.się kiedyś znalazł na patelni w mieście to lepiej poszukać bazaru i schować się w chłodzie. Zaopatrzenie też jest pełne więc można i zjeść i popić.

Pachnie fantastycznie a oto powód.











Kupić można tam praktycznie wszystko. Zanabywamy więc przyprawy, herbatę, miód, szafran i inne dobra.











I taki folklor.



Oprogramowanie dowolnej maści również znajdziemy bez problemu na wszystkie platformy.



Zakupy zrobione, zmierzamy więc w kierunku domku. Po drodze mijamy meczet a służby porządkowe uwijają się.jak w ukropie.







Ogólnie należy przyznać że śmiecą.na potęgę ale i służby miejskie też stają na wysokości zadania.









Wracamy na bazę, odsapnąć chwilę.przed dalszym lataniem po mieście.

Ciekawa reklama.



I nasz hotel. Niayesh Boutique Hotel jak bystrym okiem zauważył Celofan. Obiekt generalnie godny polecenia dla odwiedzających Shiraz.



Zostawiamy zakupy w hotelu i ruszamy na drugą sesję naszej wędrówki po mieście. Cały dzień chodzenia nas wykończył. Z rana zabytki, po południu zakupy i latanie po mieście. Mamy dosyć. Kończymy dzionek delektując się jeszcze posiłkiem w hotelowej restauracji. Jutro wracamy na trasę. Shiraz jest zajefajne. Persepolis i Nekropolis już niekoniecznie.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem