Cieszę się że się podobało kto przeczytał.
Co do zięciów, dzięki tej relacji to raczej żadnego. Z tego co pamiętam w trakcie wyjazdu, przynajmniej dwóch musiałem doprowadzić do pionu

Jest jeszcze jedno niewielkie utrapienie. Niektórzy widząc nas, uważali że staruch przygarnął sobie młode dziewczę i się obwozi. Świat jest pełen dziwnych interpretacji. I tak, kiedyś pewna właścicielka kempingu, uważając że nie widzę, poprosiła Weronikę na bok i zaczęła ją rozpytywać o wszystko na okoliczność naszych kontaktów...