Dzień 5. - 30.09.2016
Kolejnego dnia chcemy dojechać z Permet w okolice Sarandy (nad morzem). Żeby było ciekawej jedziemy przez Grecję
Poprzedniego dnia było trochę problemów technicznych - Dominik stracił boczna stopkę, a Igorowi skończył się akumulator.
W Permet lokalny magik od Mercedesów obsmarkuje spawem stopkę w Teresie.
Dzisiejszy dzień to głownie asfalt, ale rekompensują to widoki.
Po drodze spotykamy takiego gościa
Wjeżdżamy do Grecji i kierujemy się do pierwszego miasta - Konitsa. Dzięki pomocy lokalnych motocyklistów udaje się kupić nowy akumulator do Teresy Igiego.
Zostajemy zaprowadzeni do knajpy "To Dentro" prowadzonej przez Greczynkę pochodzącą z Cypru. Grillem zajmuje się starszy gość, jeżdżący na Afryce

Żarcie było przednie! Zupa rybna przepyszna - reszta nie gorsza
https://www.google.pl/maps/place/To+...69!4d20.751075
Powoli kierujemy się z powrotem ku Albanii.
Igi znajduje skrót

Niestety nie da się nim przejechać do końca, chyba że jest się kozicą górską.

Na głównej drodze
Ok. 19 dojeżdżamy do Sarandy. Miasto ma swój urok - jak Międzyzdroje w szczycie sezonu. Tego dnia szukamy jednak innych rozrywek. Jedziemy dalej na północ albańską Riwierą i docieramy do Lukove.
Tu kolejny raz dzięki talentom lingwistycznym ("Doma? Plażi?") znajdujemy nocleg za 5 EUR za łba (tym razem nie hotel, ale pokoje gościnne).
Widok z balkonu
Track dzień 5.
http://www.gpsies.com/map.do?fileId=...yz&language=pl