no i po Pyrze

to chyba był najtrudniejsza edycja tej imprezy choć wydaje mi się że organizatorzy też dali ciała z mapami. Ale co piochu się nawdychałem to moje, nawet w gaciach go miałem.
Najlepsza z całej imprezy jest odznaka szeryfa.
Podziwami Babe naszą, popierdzielała na bzyku jak rasowy crossowiec, później się "zgubiła: gdzieś pod wiaduktem.
A może Panowie zrobimy mały rekonansik do gościa co mu Barthez płot przestawił...naprawimy mu...niekoniecznie płot i posadzimy nowe kwiatki.
Szkoda że tak mało fotek będzie