Kaukaz przez Turcję.
Kolejne pytania rozpoznawcze, jako, że Szynszyla mnie ciągnie w tamtym kierunku. Założenie jest takie, że by było dużo ciekawych, nieturystycznych miejsc, omijanie głównych dróg i jak najwięcej lajtowego off'a:
1. Czy pierwsza połowa maja to nie za wcześnie jak na Kaukaz? Byłem kiedyś w Gruzji w grudniu (piechotą, jak zwierzę) i tragedii nie było, lecz poruszałem się tylko głównymi drogami. Teraz chcielibyśmy na bardziej "dzikich" regionach się skupić, choć ich jeszcze nie sprecyzowaliśmy. Tak jak wspomniałem, nie interesuje nas asfalt, a raczej lokalne szutrówki. Czy będą przejezdne, czy jeszcze zasypane? Tak pi razy drzwi, bo wiem, że wszystko zależy od roku i nikt gwarancji na pogodę nie da. Pytam nie tylko o Gruzję, ale też Azerbejdżan i Armenię.
2. Czy Turcja tranzytem musi być nudna? Niestety tak mi się ten kraj kojarzy. Czytałem kilka relacji i szału nie ma. Duże odległości pokonywane asfaltami, turyści i komercja. Może moje wyobrażenie jest błędne? Może da się tam coś zwiedzić, zobaczyć, przeżyć by nie traktować Turcji jako tranzyt?
3. Jak w pierwszej połowie maja do tej Turcji dojechać? Może przez Grecję? Może przez Bułgarie? Znów - ciekawe miejsca, dostępność szutrówek itp. itd.
Mamy 2-3 tygodnie czasu i nie chcemy go spędzić na asfalcie.
Temat rozpoznawczy - szukamy alternatywnego kierunku dla siebie nie dając gwarancji, że z rad skorzystamy.
Z góry dzięki za wszelką pomoc.
|