Wątek
:
Libuchora - majówka 2018
Wyświetl Pojedyńczy Post
08.05.2018, 18:02
#
4
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
Zarejestrowany
: Aug 2015
Miasto
: Scyzortown
Posty
: 11,107
Motocykl
: No Afrika anymore
Online: 1 rok 7 miesiące 1 tydzień 10 godz 54 min 50 s
1 maja 2018
Dziś planujemy wjechać na Pikuj. Jako że jest sucho nie spodziewamy się większych problemów. Pobudka i poranna toaleta.
Mała też już wstała i przygląda się nam z zaciekawieniem
Wieś już dawno się obudziła i praca wre.
My również pomalutku zwieramy szeregi do ataku na Pikuj.
Wcześniej jednak śniadanko.
I w końcu ruszamy zahaczając o sklep z zaopatrzeniem.
Pierwszy podjazd prowadzi po łące do lasu.
Wjeżdżamy w las i miejscami robi się ślisko. Na pierwszym podjeździe drobne problemy z trakcją ale jedziemy.
Przebijamy się wreszcie przez las i pomału wyjeżdżamy na połoniny.
Chwila oddechu na szczycie i ruszamy wzdłuż grzbietów w kierunku Pikuja.
Nie ma błota, jest sucho więc trasę określiłbym jako łatwą. Kurzyło się jednak niemiłosiernie.
Piękne widoki, łatwa trasa jednak nie obyło się bez wywrotek. Na jednym z trawersów Mierzeja zamiata i z efektownym przewrotem w przód ląduje w krzakach jagód.
Wszystko jednak jest w porządku. Mierzej cały, trampek również. Stawiamy żelazo do pionu i kontunuujemy wycieczkę.
Robimy krótki postój w miejscu osłoniętym od wiatru.
Jeszcze kawałek i docieramy w pobliże szczytu.
Zostawiamy motocykle i dalej idziemy z buta.
I wreszcie docieramy na szczyt.
Wieje dość mocno więc postanawiamy zjechać na dół.
Wracamy ciut inną trasą i po drodze zatrzymujemy się na ognisko.
Nagle w oddali widzimy grupę motocyklistów. Machamy i zjeżdżają do nas.
To nasi w składzie: Maxx, Tommi, Nowy, Adam i Darek.
Miło spotkać naszych na ukraińskim zadupiu.
k:
Chłopaki ładują pod górę a my czekamy na nich przy ognisku. Posiłek nam się.należy.
Po posiłku leniuchujemy na trawie w oczekiwaniu na powrót chłopaków z góry.
Trochę im schodzi bowiem zabrakło paliwa w CRF i chłopcy musieli improwizować. Wreszcie jednak wracają a my tymczasem ruszamy w dół.
Trasa w dół dość mocno kamienista ale radzimy sobie.
Wreszcie wyjeżdżamy z lasu i wylatujemy na łąkę.
Trochę kluczymy aby dostać się do głównej drogi ale w końcu zjeżdżamy do Libuchory.
Do sklepu. Czas na chłodne piwko.
Wracamy na bazę ale Szymon niestety musi lecieć dziś.do domu. Pakuje więc toboły bo już późno a drogi przed nim kawał.
Szymon odjeżdża a my tymczasem luzujemy przed domostwem.
Nadchodzi wieczór więc wiadomo co było dalej.
Emek
Zobacz publiczny profil
Odszukaj więcej postów napisanych przez Emek