taki trochę hamakowy offtop.
Bo w tym sezonie latam właśnie z hamakiem (lesovik duch + mocowanie na whoopie slings) + tarp + karimata. Do tej pory wypady lokalne więc rozwieszałem się już w altance :P i miedzy słupkami od bramy. Nie miałem okazji testować jeszcze tarpa ani spania w dziczy.
Natomiast użyłem już samej karimaty i spałem na ziemi. Widno się robiło, nie było bardzo zimno - wskoczyłem w śpiwór i usnąłem przy kole motocykla

(to tak odnosnie wymogów, że muszą być drzewa. No niekoniecznie, tarp można jakoś o moto zahaczyć a kimnąć na karimacie na ziemi).
Co do samego spania w hamaku. Karmiate wrzucam do środka i izolacja termiczna jest już bardzo spoko. Bez izolacji - słabo. Przynajmniej gdy noce są nieco chłodniejsze lub wieje.
Na pewno spanie w namiocie jest łatwiejsze, ale jego waga i konieczność pitolenia się z rozkładaniem to ból, którego staram się uniknąć. No i ta hamakowa wygoda... śpi się w tym zacnie. Człowiek wstaje wypoczęty, i świeżutki jak szczypiorek na wiosnę.
Na razie nie myślę o powrocie do namiotu, ale być może ten sezon to zweryfikuje. Bo jest plan na dłuższą wyprawę ze spaniem w krzaczorach i zapewne zmiennych warunkach. Wtedy wlasnie pytanie co zrobic ze sprzetem - ale to sie postaram wybadac