Dzień 2. Cz.2
Siadam na węgierskim MOPIe przy autostradzie, wyciągam kuchenkę gazową i zupkę chińczyka. Sklerotyk sklerotyk jak można pojechać bez zielonej karty. Ale spokojnie. Jest poranek. Coś się wymyśli. Odpalam internet w telefonie i czytam. Ok. Do serbii mogę wjechać na polskim ubezpieczeniu. Czarnogóra 15 euro można kupić na granicy. Do Albanii 50E. Trochę lipa. No ale dobra. Można zmienić plan. Do Czarnogóry się kupi ubezpieczenie, a powrót wybrzeżem Chorwacji - oni są w UE. Po drodze kawałek Bośni i Hercegowiny ale można machnąć bokiem promem. No to na sprzęt i na granicę...
Po drodze na autostradzie wpadam jeszcze na pomysł genialny. Zjeźdzam na duże miasto Szeged. A gdyby tak znależść jakiegoś agenta ubezpieczeniowego i ubezpieczyć moto węgierskim ubezpieczeniem na krótki czas i może by wystawili zieloną kartę? Pomysł nie jest zły... Tylko jak w wielkim mieście znależść ubezpieczalnie?
Wlotówka na Szeged z autostrady. Zaczyna się miasto... No i widzę na poboczu skuterzystę na Burgmanie... No przecie na bank miejscowy to musi mieć tu gdzieś ubezpieczony skuter!!! Cała Stop!!!
Gość nic nie kuma w obcych językach ;-) Nie ma szans się dogadać. Ale migowo żeby jechać za nim. Prowadzi mnie kilkaset metrów... Budynki... Budynek obsługi i sprzedaży winiet na autostradę. Nie chodzi mi o winietę ale idziemy pogadać... Okazuje się że babka w okienku perfekt angielski. Tłumaczę co i jak. Węgier załapuje o co chodzi. :-) No to mam dalej lecieć za nim do centrum do ubezpieczalni... :-)
Bez.tytułu.png
Miasto. Zgiełk. Skutery mkną. Burgman 400 mi ucieka :-D Panie ja jestem na wczasach a nie na wyścigach ;-) W centrum ubezpieczalnia Alianz. Klima w budnynku fajowo :-) Wszytsko fajnie profesionalnie. Miło sympatycznie. Śmiechy. Lipa nie da rady. Konsultacje telefoniczne. System nie przyjmie bo sprzęt nie ma węgierskich tablic :-) Ludzie mili ale niestety :-) Kolega z Burgmana mnie odprowadza do rogatek miasta. Cyk zdjęcie. Miły gościu na drogę chce mi coś dać. Czyli to co ma pod ręką w skuterze. Apteczkę. Mam. Dziękuję. Rękawice. Mam trzy pary dziękuję :-) Wapno w szklanych ampułkach :-D Nie mam, dziękuję!
SAM_7833.JPG
Na Serbię! Czyli będzie Serbia + Czarnogóra + Chorwacja. Przed granicą zastanawiam się czy nie zadzwonić na infolinię PZU. Może oni jakoś zieloną kartę ogarną

Ale pewnie godzinę bym słuchał infolinii i muzyczki... Chyba żeby zadzwonić do agenta? Przecie numer moze bedzie na polisie OC? Dzwonię. "Halo! Bo Wie Pani ja tu stoje przed Granicą Serbską... No mówię Pani... Pani wyśle skan

? To ja tam przyjade z winem... :-D" 22 maja 10:30 na pocztę ląduje skan zielonej karty. Jak nie przejdzie na granicy Czarnogórzyńskiej to najwyżej 15euro wydatek..