Słabo to idzie. Żagle są stare więc ich nie wytrymujesz tak jak sobie myślisz /konsystencja starego prześcieradła/ i NIE MA możliwości balansowania w zasadzie. Jak łapiesz wiatr to idzie ale jakikolwiek poryw wiatru i odpadasz bo gacie się wypełniają, kumasz o co chodzi.
Najlepiej płynąć w baksztagu na motyla - wtedy jest relax

Ogólnie współczesne konstrukcje z żaglem nie mają takiego ożaglowania - coś w stylu foka raczej i pływanie w wiatrach wiejących od tyłu.
Próbowałem tym normalnie prawo/lewo przez sztag ale Tupek mi odpływał.
To jest OK jeśli plyniesz gdzieś naprawdę daleko i masz jeden kurs powiedzmy przez dwie godziny i do tego masz stały równy wiatr jak na morzu gdzie bez obaw możesz się pokusić o jakiś przechył nawet. Wtedy tak. Dla pływania takiego po zadupiu to lepsza jakakolwiek żaglówka.
Potem się wycwaniłem i pływałem tylko z fokiem i to w miarę robi i pomaga nawet przy wietrze z boku przy założeniu, że jednak się wiosłuje.
Wyciągnąłem pewne wnioski z tej wycieczki i następnym razem bym to rozegrał zgoła inaczej ale czekam na tanie połączenia do Helsinek, najlepiej z Wrocławia. Póki co brak, ale ja tam musze wrócić
m
m