Cytat:
Napisał matjas
Nie obraź się bo przecież masz tam jakieś swoje marzenia wymarzone ale 1150 jest NAJgorszym wyborem ze wszystkich GSów.
Sprzęgło na hydraulice, bywają już wersje z servohamulcami, bywają już wersje z dwiema świecami.
Do tego - ludzie się palą, że 1150 jest sześciobiegowy bo w 1100 ponoć brakowało szóstego biegu - być może, ale i tak robiły te motocykle przebiegi z trójką z przodu bez szóstego biegu. Natomiast dodanie szóstki to nie jest niestety nadbieg tylko uprzejmie popierdolono wszystkie przełożenia po kolei co spowodowało, że skrzynia w 1150 jest ZNACZNIE gorzej zestopniowana do codziennej jazdy i do jazdy po zwykłych nieautobahnowych trasach. Nie jest to tylko moje zdanie i ktokolwiek twierdzi inaczej powinien się karnąć 1100 - jeśli powie, że się mylę to ma najmojszą rację.
Do tego 1150 jest najcięższy ze wszystkich GSów no i też nie są to już nowe motocykle. Nawet od dość dawna.
Dla mnie jeśli kupować GSa to tylko ładnego 1100, co może się już udać za 12-14kPLN i mówię o naprawdę ładnym wizualnie egzemplarzu, który było nie było powoli staje się klasykiem, lub dozbierać jednak jeszcze dychę i kupić 1200 - tu trzeba będzie poszukać ale za 25kPLN jest w czym wybierać obecnie.
Ładne 1150 będzie kosztowało kole 18 może i lepiej. MOIM zdaniem wybór 1150 naprawdę jest bez sensu.
1200 waży sporo mniej, ma lepszy pędzel - no po prostu dwie generacje do przodu nie jedna - bo 1150 to technika z czasów konstruowania 1100 - o tym też pamiętaj.
Oczywiście jak pisałem wcześniej - to tylko moje trzy grosze, ale każdemu kto chce kupić 1150, jakiekolwiek piszę to samo.
m
|
Absolutnie się nie obrażam. Miałem już 1150 i Adv z pewnych rąk i z historia serwisowa z roczników 2002 oba. Miło wspominam. A to że każde moto ma wady i zalety, cóż... godzimy się na to w momencie zakupu. Ja świadomy nie byłem wad, przyznaje. Teraz wiem więcej, co nie zmienia faktu, że mi te motki nadal się podobają i kiedyś będzie trzeci. 1200 pomimo wspomnianych zalet nie widzi mi się wizualnie, ot plasticzak.
Miło wspominam czasy, gdy nikt nie miał internetu i żył w kompletnej niewiedzy, a z miłą chęcią kupował choć by pierwszą Japonię za całą kasę jaką miał, bo Ceśka, czy Emzeta już nie cieszyły. Nikt nie znał wad, nikt nie pytał o części, czy serwis. Spełniało się marzenia, bez zbędnego p!@#$$^lenia. I było w pyte !
Zdrów.
Aha... odbiegając od cycatych. K1300 Gt oraz R też mi się podobają

Talarów brak...