Dzień 1.
Zupełnie niespodziewanie jakoś tak wyszło, że ja w swojej trasie dookoła kraja i Madafakier w swojej trasie na północ postanowiliśmy, niezależnie od siebie, wystartować w ten sam dzień i o tej samej porze. Tylko dzięki FAT spiknęliśmy się i uznaliśmy, że pierwszą część trasy możemy pojechać wspólnie.
Ustaliliśmy, że jak będzie się nam dobrze jechać to pociągniemy razem a jak nie to każdy poleci swoim tempem. Tak, tak, już to widziałem: Madafaka na zmotanej CRF-ie i ja na XRV. Szybkie spotkanie i bez zbędnej gadki postanowiliśmy lecieć przez Słowację by poupalać na tamtejszych winklach. I tu ciekawostka: winkli jest tam na prawdę dużo. Nie zawiedliśmy się.
W zasadzie do wieczora pierwszego dnia jechaliśmy przez Słowację i Czechy odpuszczając całkowicie stronę polską.
Mapa trasy dnia pierwszego poniżej (prosta linia to chwilowy zanik GPS....)
I tak, bez zbędnego zwiedzania architektury, zwiedzaliśmy tamtejsze asfalty. Postoje związane były wyłącznie z uzupełnianiem paliwa. W zasadzie CRF i XRV paliły tyle samo. Mada nawigował a jak próbowałem utrzymać tempo.

Jechało się bardzo dobrze. Dowiedziałem się parę ciekawych rzeczy. Między innymi, że na Heidenau można się w zakręcie na suchym asfalcie położyć bardzo nisko i 180 st. zakręty przechodzić prawie na leżąco. Tak, że tego ...
Czyli podsumowując: napieraliśmy cały dzień, czasu na zdjęcia nie było. Pogoda dopisała, asfalt suchy. Po prostu pięknie. ...
Metę pierwszego dnia wyznaczyliśmy w okolicach Kłodzka. Ja jestem fanem opcji namiotowej i tak jak sobie zaplanowałem, w okolicach Złotego Stoku znalazłem miejsce pod namiot, nad zbiornikiem wodnym.
Ciekawie się złożyło i ładny wynik dziennego przebiegu pokazał się na tripie.
Dość późno zacząłem rozkładać namiot ale za to księżyc był warty zobaczenia. Akurat to była to noc perseidów czy innych meteorytów....