Czyli podsumowując dyskusję, nie było ogniska, brak wody, Afryk 30 na 100 uczestników, kuchnia się nie wyrabiała, nie było połowy żarcia i jeszcze komuś części z motoru zajebali. Może ten bigos, kaszanki i zestawy śniadaniowe też ktoś ukradł

To już chyba rzeczywiście w Białej było lepiej, bo przynajmniej bliżej, a warunki mieszkalne podobne, no może tutaj nieco mniej śmierdziało stęchlizną

Ja ze swojej strony, mimo powyższych niedogodności również dziękuję za wspólny weekend i jeszcze raz dziękuję, że moją zgubioną saszetkę znalazł jakiś uczciwy człowiek i zwrócił do hotelowej rejestracji.