Tras wam chłopaki nie podam - my dawaliśmy pełnym hard corem na dzikusa po górach, na azymut i GPSa, więc nie są to drogi na szacowne matrony. Proponuję zbaczać jak najszybciej z głównych dróg i niespiesznie pogubić się po małych wioskach, bo jest tam klimat i warto

Dużo dróg szutrowych, często nawierzchnia jest zaniedbana i permanentnie remontują drogi - trzeba się przyzwyczaić.
Tirów miliony - kolejny powód, by omijać główne trakty.
Dopytajcie dokładnie grupę Uć, bo widzę, ze zrobili więcej Afrykańskich szlaków.
ceny wyglądają +/- jak u nas (im dalej od miasta, tym bardziej minus).
Np 1l wachy - 3,70coś lei
winietka na tydzień na auto - 14 lei
znaczek na list - 1 laia
małe podstawowe zakupy spożywcze - ok 15 lei
najdroższe wino w sklepie - 23 leje
Co do bazy noclegowej, to myśmy spali w namiotach na dzikusa (legalnie i za darmo) i to polecam

oraz u górali w tzw pensjonatach (10 ojro + 5 ojro za dwa wypasione posiłki - podobno to jak na ich warunki taniocha i późniejsze obserwacje to potwierdziły).
Jak sprawdzałam lokum przy głównej trasie - od 27 do 45 ojro za dwójkę).
Co do wymiany, to jakoś nam się nie udało znaleźć oficjalnego miejsca typu bank (w górach trudno trafić na taki)
Na granicy można wymienić - kurs, jak to kurs - bez przesady.
Wszędzie można ojro wymienić ale warto mieć obie waluty. Wymienialiśmy na stacjach benzynowych, w knajpach, u gospodarzy - kurs +/- 4 leje za 1 ojro.
Kartą da się płacić na większych stacjach. Bankomaty są rozmieszczone dość powszechnie i logicznie (jak u nas - im większa wioska, tym większa szansa).
Najlepsza opcja wyjazdowa, to biwak na dzikusa z własnymi produktami spożywczymi + kupowanie różnych produktów od gospodarzy (warzywa, owoce, mięsa, jaja, mają przepyszne wina i nalweki

), czasem jakiś wypad do knajpy lub nocleg w domach-pensjonatach (np jak leje, bo leje tam konkretnie..).
Ludzie są przyjacielscy i mili (w górach - bardzo mili i bardzo przyjacielscy, na małych wioskach czasem bieda aż piszczy więc nie afiszowaliśmy się z fotografowaniem tej ich biedy, z szacunku do tych ludzi) - generalnie żadnych stresów, pełen komfort.
Nie mówią w żadnym języku, więc jakieś podstawowe zwroty by się przydały - nam świetnie wychodziła komunikacja migowo-odgłosowa + pojedyncze słowa z łaciny, francuskiego, włoskiego lub hiszpańskiego.
i więcej grzechów nie pamiętam