Rzym:
schronisko dla kotów w starożytnych ruinach
https://www.przedeptane.pl/2016/rzym-sanktuarium-kotow/
dzielnica EUR, monumentalne budowle według projektu Mussoliniego, dzisiaj kwartał finansowo-biznesowej elity, kompletny brak turystów
http://www.bryla.pl/bryla/56,112370,20623119,Eur.html
Fragment Koloseum mignął mi tylko zza tłumu Chińczyków, więc ominąłem szerokim łukiem. Co kto lubi.
Ja bym zostawił auto przy dworcu metra i dalej właśnie metro i pieszkom.
Sycylia:
brudno, nachalni Afrykańczycy (bez urazy, ale stosowanie w opisie kolorów może dzisiaj wiele kosztować), ale mimo wszystko polecam.
Wyspa była we władaniu i Fenicjan, i Rzymian, i Normanów, i Hiszpanów i mnóstwa innych królestw. Każdy coś po sobie zostawił.
Polecam Cefalu z ruinami twierdzy na pionowej górze nad miastem, oraz miasteczko Savoca - gdzie kręcono sceny w barze z "Ojca Chrzestnego" i gdzie ponoć kilka lat temu cała rada miasta ulotniła się w świat razem z walizką pieniędzy na dotacje z UE.
Oczywiście Etna - można podjechać kopalnianym autobusem Mercedesa
https://www.busesworldwide.org/view214.php?pic=437
i zagrzebać się w cieplutkich kamieniach w uśpionych kraterach gdy wokół wieje lodowaty wiatr.
Znajomi bardzo polecali Syrakuzy. Ja nie byłem.