Kupiłem pierwszy samochód FSO 1300 w latach 80 , może niewielu pamięta ale były to czasy misiów na kierownicy , piesków pod tylną szybą i takich tam ...
Po 5 dniach wracając z budy zaliczyłem dachowanie

i pamiętam jak leżałem w tym fiacie i te futerka i pieski zabarwione krwią z ręki na mnie.
Właściciel z wrocka zrobił taki plusz w aucie , że do dzisiaj mam odrazę do przeróbek.
Ale zawsze podziwiam umiejętności ludzi , którzy mają smykałkę i zamiłowanie do tego , żeby wyjść z opresji w sposób śmiały. Przedstawić na forum koncepcję za niewielkie pieniądze .
Słyszałem , że Misza to ostry zawodnik w terenie , a szyby i czachy kosztują .
Szacunek Misza .