Hej, my juz w Mashad. Jutro atakujemy granice turkmeniska. No troche sie dzieje w Iranie - w sumie to bardziej niz kiedykolwiek. Ostatnie dni mamy malo "go slow": wczoraj 500 km, dzis 600 km - no ale termin wizy nas goni. Jak na zlosc dzisiaj zlapalm gwozdzia, i znowu dziura w detce... Ja to mam szczescie. Akurat bylo blisko miasteczko, wiec sprawe zalatwil mechanik. Jako goscie, tradycyjnie nie zaplacilismy :-)
__________________
Ola
|