Byliśmy u Gabrysia w zeszły weekend na szkoleniu trialowym. Dwóch nas było i było w pyteczkę fanie.

Po pierwsze dlatego, że Gabryś jest bardzo komunikatywnym i sympatycznym gościem. Ma cierpliwość oraz przemyślany program, który stopniowo z kursantami realizuje, a nie wymyśla na miejscu. Naprawdę potrafi podzielić się swoją wiedzą i robi to z przyjemnością.
Zaczyna się od prostych slalomów, aby pracy ciałem się nauczyć/przypomnieć, a skończywszy w naszym przypadku w 2 dniu na skakaniu przez duże (jak dla mnie jakieś 60cm to dużo) kłody. Są oczywiście i większe przeszkody (czy inne opony od mastodontów), zatem jak ktoś bardziej w temacie i zaawansowany, na pewno nie będzie się nudził. Trochę wycieczek Dunajcem po telewizorach też nie zaszkodzi.
Podsumowując, gdybym mieszkał bliżej gór, tobym sobie już trialówkę kombinował. A że mieszkam na Mazowszu, na którym największą górą jest góra śmieci w Radiowie w Wawie, to najpierw muszę się rozejrzeć, czy są gdzieś tutaj miejscówki/place do ćwiczeń .
Było świetnie. Szczerze polecam i trialowe szkolenie, i Gabrysia.
Jac
PS. nie mam udziałów w żadnej szkole trialowej. Po prostu dzielę się swoimi odczuciami.