Cześć. Niestety tulejka z czasem zaczęła łzawić - nie pomogło ponowne osadzenie na Loctite 638. Przyszedł czas na radykalne rozwiązania! Ściągnąłem głowicę i zawiozłem ją do Watykanu, to znaczy do Papieża (kto z Krakowa i okolic to wie :-). Stary otwór został zaspawany, a nowy ślicznie wykonany :-). Manewr wymagał demontażu zaworów, więc przy okazji zostały sprawdzone (wszystko w porządku) i na nowo przeszlifowane. Również dolna powierzchnia montażowa głowicy został delikatnie szlifnieta. Wczoraj skończyłem składać silnik do kupy (oczywiście momenty według zaleceń: 14mm 47Nm, 12mm 23Nm, 8mm 12Nm). Przy okazji wyczyściłem i zsynchronizowałem gaziory, założyłem nowe krućce ssące, a nawet pomalowałem kolektory :-), nie wspominając już o wymianie uszczelek (kolektorów). Pod głowicę poszła Athena osadzona na oleju. Dzisiaj z rana wskoczyłem na moto i

. .. niestety w jednym miejscu na łączeniu głowicy z korpusem pociekły (mi również) łzy płynu chłodniczego

. Przetarłem to, przejechałem kolejne 40km i wygląda na to że jest sucho. Jakie są wasze doświadczenia? Czy po założeniu nowej uszczelki może coś takiego nastąpić? Czy uszczelka potrzebuje czasu/pracy silnika/wygrzania, by się ułożyć? Poza tym Afryka śmiga jak marzenie :-) Czy waszym zdaniem nie ma się co łudzić i czeka mnie "powtórka z rozrywki"?