No to nareszcie jakoś po wyjeździe się pozbierałem i tak:
- ani w jedną, ani w drugą stronę deszczu nie mieliśmy
- do domu dotarliśmy o 23.00 zmęczeni okrutnie, ale szczęśliwi przeokrutnie
- wiemy już co to Unicum - bezcenne
- za zabawę wszystkim dziękujemy i za zachowanie przekulturalne (bo to złe języki były, kto był to wie

)
- gdyby nie my to żadnego off-u by nie było

- Węgrom dziękujemy za pogodę, traski, pokazanie bądź co bądź ładnego kraju, bezpieczną jazdę, brak stresu (to chyba my ich trochę zestresowaliśmy)
- w ogóle jak zawsze zabawa z wami była fajna i za to wszystkim dziękuję
P.S.I Problem teraz mamy bo oni chcą nawiedzić nas, i się przygotować musimy a chyba nic tak paskudnego jak Unicum

nie znajdziemy w naszym kraju, a jak coś ktoś wie to niech do Kletna przywozi na spróbowanie
P.S.II Uwaga przyjedzie do Kletna Miro z Bratysławy a już tradycją stało się że gdzie Miro się pojawi tam jakąś Afrykę zacieramy, a że był z nami nad Balatonem, tradycji stało się zadość i Jozef ma teraz problem jak do Kletna dotrzeć, czy remont zdąży zrobić.