W tym miejscu zaczynają się schody.
Płynie sobie potoczek, a zaraz za nim stromy podjazd z rozmoczonej kilkudniowym deszczem gliny.
Pierwszy nie stanowi większego problemu, bo przed potoczkiem było pląsko, więc można było się napędzić, jednak za zakrętem robi się ciekawiej.
IMG_20190815_134052.jpg
IMG_20190815_134054.jpg
Stawiam moto, idę zobaczyć co jest dalej, czy jest sens się pchać, wygląda spoko, wypłaszcza się póżniej zakręt w prawo.
Wracam na moto, cofam się pare metrów i z delikatnym napędem biore po prawej stronie, gdzie nie ma koleiny wypłukanej przez spływającą wodę.
Schodzę z moto, żeby zrobić zdjęcie, a nuż się któryś wyebie
IMG_20190815_134229.jpg
IMG_20190815_134210.jpg
Podjechali, więc spowrotem na koń. Za winklem widzę leży KTM...
-Czekaj! nie męcz się sam! zaraz ci pomogę!
Nerwowo chce wyciągnąc tel z kieszeni, żeby uwiecznić glebę... niestety wlożyłem do kieszeni w spodniach i w rękawicach ciężko mi go wydostać.
Zuzu wie co jest grane, więc jak najszybciej stara się wydoścać spod moto i podnieść żeby nie było dowodu...
Udaje mi się kieruje tel. na Zuza, a tu KTM w pionie kurw... jeszcze cię dopadne
IMG_20190815_134455.jpg