24.09.2019, 13:16
|
#24
|
Zarejestrowany: Oct 2009
Miasto: Warszawa
Posty: 206
Motocykl: skuter CRF 1000
Online: 1 tydzień 3 dni 8 godz 28 min 0
|
dzień 11, 9-2, poniedziałek
Na śniadanie zjadamy po bananie popijając kawą.
Kawiarka została użyta!! Dzięki Kuba!
Jako, że czas wakacji się kończy - na ten dzień zaplanowano dojazd maksymalnie ile się da na północ w stronę Chorwacji.
Jedziemy autostradą. Albo inną główną drogą. Na przejściu granicznym AL-MNE spotykamy Belga na NAT. Jest już 4 tydzień w drodze i powoli wraca.
Za Niksic'em w górach w Czarnogórze dopada nas burza.
Siadamy w przydrożnej piwo-kawiarni i czekamy aż przejdzie.
I czekamy.
Jak już godzimy się z myślą, że trzeba będzie tu rozstawiać namiot - pogoda się uspokaja. Trochę.
Zakładamy więc ortaliony i napieramy dalej.
Granica, BiH, granica i jesteśmy w Chorwacji.
W międzyczasie zachodzi słońce.

Jest późno - znajdujemy jedyny camping w Dubrowniku,
Idziemy w miasto na kolację i spać.

Nocleg camping w Dubrowniku
https://www.camping-adriatic.com/sol...camp-dubrovnik
za jedyne 43€ !!
----------
dzień 12, 9-3, wtorek
W nocy trochę padało, namiot mokry, pogoda słaba więc rezygnujemy ze zwiedzania Dubrownika.
Na śniadanie bułka z jogurtem na krawężniku pod spożywczakiem.

Pochmurności takie, że znów zakładamy ortaliony.
W górach na dojeździe do autostrady na zfrezowanym asfalcie łapiemy uślizg. Bardzo głęboki. Bardzo się spociłem ale wyprowadziłem.
Na autostradzie wieje jak w kieleckiem. Trzymam się motocykla żeby mnie nie zwiało.
Miota nami po całej szerokości pasa.
Zjeżdżamy do Biograd na Moru i zjadamy dobry obiad w meduzie.

Chwilę czekamy na prom.

I już jesteśmy na wyspie Tkon.
Lokujemy się w znajomym campingu.
Kolację zjadamy z widokiem na morze.

----------
dzień 13, 9-4, środa
Śniadanie "po motocyklowemu".

Cały dzień plażujemy.

Wieczorem podjeżdżamy do knajpy na obiado-kolację.
I z powrotem nie zdążamy na zachód słońca.

----------
dzień 14, 9-5, czwartek
Cały dzień plażujemy.

Wpadamy do wsi na pizzę i tym razem zdążamy na zachód słońca.

----------
dzień 15, 9-6, piątek
Czas wracać. Czyli prom (śniadanie), autostrada (obiad) i kolacja w Czechach.

A na autostradzie chorwackiej znów wiało potwornie.
I temperatura z 28 rano spadła do 13 w deszczu.
Za to kolejki graniczne pokonaliśmy całkiem sprawnie - motocyklowo.
Śpimy w pensjonacie jakich pełno. W miejscowości Perna pod Mikulovem.
----------
dzień 16, 9-7, sobota
Śniadanie przydrożne.

Po drodze poznajemy specjalną colę na kaca.

Tradycyjnie pada deszcz. Ale w Polsce już nie.
I dojeżdżamy do domu.
Jeszcze tylko szybkie mycie motocykla i spać.
Dziękuję za uwagę.
Ktoś to przeczytał w całości?
__________________
majek-zagończyk
dwa litry Yamahy
|
|
|