W hotelu upychamy motki gdzieś miedzy kuchnią a innymi pomieszczeniami gospodarczymi i lecimy na "miasto coś przekąsić". Znajdujemy knajpkę ale ze strony obsługi jest opór jeśli chodzi o dogadanie się co chcemy, wtem pojawia się niewiasta (siedziała przy stoliku z mężem) i opiernicza obsługę

. Kucharz otwiera ladę wyciąga co ma a dziewczyna tłumaczy. Ok, pojedli, popili i nna spacerek. .... tak mija kolejny dzień.
Calkiem przyjemny hotel Chehel za cos ok 30-40zl za nockę ze śniadaniem