Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02.01.2020, 21:24   #58
Metel
 
Metel's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2019
Miasto: Kraków
Posty: 80
Motocykl: Transalp
Metel jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 14 godz 51 min 55 s
Domyślnie

Jestem Wam bardzo wdzięczna za wsparcie i mur życzliwych postów, zbudowany przez Was za moimi plecami….

Zrobię degresję i opowiem Wam, jak prosiliście, trochę o ludziach. Jednak ten temat nie będzie zbyt pasować do nazwy wątku, ponieważ chcę opowiedzieć o ludziach, z którymi miałam szczęście się spotkać będąc w Polsce.

Wyjazd do innego kraju nigdy nie jest ani prostą sprawą ani prostą decyzją. W moim przypadku zresztą, nie było to zbyt skomplikowane wyłącznie dzięki ludziom, których spotkałam. Przyjazd na nowe miejsce - to nowe, zupełnie inne życie. W trakcie poszukiwania miejsca zamieszkania, a później nowej pracy, trudno mi było się obejść bez pomocy innych ludzi, przede wszystkim dobrze mówiących po polsku i którym mogłabym ufać. Będąc w obcym kraju, bez wystarczającego poziomu znajomości języka, problemem było prawie wszystko. Moja niezdolność coś wyjaśnić samodzielnie, doprowadzała jeden czy dwa razy do nieprzyjemnych rzeczy, kiedy sytuację trzeba było już ratować. Właśnie wtedy spotkałam Pani Agnieszkę, tłumacza przysięgłego języka rosyjskiego.

Chodziło wtedy o pilne tłumaczenie umowy najmu mieszkania, żebym mogła ją podpisać nie znając języka, ponieważ nie mogłam podpisać umowy nie wiedząc co w niej jest napisane. Czas mojego pobytu w Polsce w celu znalezienia mieszkania, bez którego niemożliwe było uzyskać następnej wizy na kurs języka polskiego, wynosił tylko dwa tygodni. Mieszkanie było znalezione, zostawało tylko podpisać umowę, a za dwa dni już musiałam wyjechać. Dla Pani Agnieszki czas na taką pracę był jeszcze krótszy – tłumaczenie musiała robić w nocy i nazajutrz rano być w gabinecie notariusza, bo jak bez niej mogłabym wyjaśnić szczegóły umowy? Po godzinie spędzonej w gabinecie z notariuszem i całym ciągu pytań z mojej strony dotyczących umowy, wyjaśniło się, iż wynajmowane mieszkanie…..nie należy do osoby wynajmującej i że nie ma ta osoba żadnych uprawnień związanych z tym mieszkaniem. Po wyjściu z biura z kwitkiem i tłumaczeniem umowy, której nie można podpisać, musiałam oczywiście zapłacić za wszystkie usługi Pani Agnieszki i ciepło podziękowałam jej za pomoc. Po czym byłam zaskoczona pytaniem z jej strony, czy nie zgodzę się przyjąć w tak skomplikowanej sytuacji jej pomocy, jeśli ona załatwi wszystkie dokumenty i przyjmie mnie ……w swoim domu na cały rok. Można by było pomyśleć, co to takiego, że ktoś chce zarobić? Nie. Znam Pani Agnieszkę już przez kilka lat. Wiem kim jest, jak żyje i czym. Nie chciała zarobić. Nie myślała o tym. Myślała jak ratować mnie w takiej sytuacji.
Podziękowałam jej i odmówiłam. Dzisiaj jesteśmy przyjaciółkami. Prowadzimy dłuuuuugie rozmowy, o języku polskim – bardzo często😊

Ucząc się języka w Polsce, potrzebowałam praktyki. Nie ma sensu odwiedzać zajęć językowych nie mając chociaż elementarnej praktyki. Stwierdziłam, że praca będzie najlepszym wariantem nabyć nie tylko wprawę językową, w dodatku być w otoczeniu Polaków, ich żywego języka, ich sposobu patrzenia na Świat, zwyczajów i kultury.

Wtedy właściciel jednej z krakowskich szkół motocyklowych zaproponował mnie pracę bo chciał mi pomóc, szkoda że się nie udało (z braku dobrej polszczyzny), później jednak właśnie on nauczył mnie dobrze jeździć po polskim asfalcie😊

Dzisiaj, po kilku latach współpracy, mogę sporo powiedzieć jakim wyjątkowym człowiekiem jest moja szefowa Anna. Nie jesteśmy przyjaciółkami. Jednak relacje między nami nie są ograniczone pracą. Zresztą, nie o tym chcę mówić. Dowiedziałam się przez przypadek, o ratowaniu przez nią chorej pani z Ukrainy, później dowiedziałam się, iż pani z Kazachstanu też nie odmówiła w pomocy, walczyła i o mój dobrobyt nie jeden raz. Czy coś z tego miała? No nie, nic nie miała. Jest do wszystkich uśmiechnięta i miła, a o jej uczciwości zaczynają krążyć legendy. Kiedyś do mnie powiedziała: ”Możesz tam pojechać tym motocyklem, chcę żebyś była szczęśliwa”….. Pojechałam.

Wracając z urlopu, przez przypadek poznałam Polaka, doktora weterynarii, znajomego mojego znajomego, który zapytał mnie: ”Mówi pani po rosyjsku, prawda?” Pomyślałam dlaczego pyta…. Po kilku minutach opowiedział mnie, jak jest zafascynowany rosyjską literaturą piękną, pokazał jak pisze (po rosyjsku!) i co czyta. Mogę powiedzieć, że jest ultra oczytanym człowiekiem, jeśli chodzi o literaturę rosyjską i prawdziwym jej pasjonatem.

Spotkałam jeszcze mnóstwo różnych ludzi w szkole językowej, drugiej językowej, w pracy, w autobusie, tutaj na Forum…. A ile jeszcze o nich nie napisałam!

Popatrzcie tylko! Przecież są to zwykli ludzi, wśród których jestem: odważni, szczerzy, życzliwi, uczynni…. Czy siebie tu nie poznajecie? 😊

Katerina
Metel jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem