Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10.01.2020, 18:50   #45
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,113
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 1 tydzień 20 godz 18 min 3 s
Domyślnie

Rankiem wita nas paskudny Nalczyk



Jak się uważnie przyjrzeć to w tle zauważymy ośnieżone szczyty.

Pusto i brzydko.
Sam Nalczyk to stolica Karabrdino – Bałkirii. Sami mieszkańcy mówią że oni nie Ruskie tylko Kabardincy. Miasto jest całkiem spore koło ćwierć miliona ludzi. Na moje oko miasto wybitnie przemysłowe ale mają całkiem ładny uniwerek i widok na góry też całkiem ciekawy.
Tuż obok naszej bazy znajdujemy budę gdzie miłe Panie zapewniają nam smaczny posiłek za groszki. 5 śniadania z sałatkami, herbatą i kawą. 650 rubelków za wsiech czyli dyszka a było na bogato.

Nie ma co pitolić tylko trzeba zapitalać więc w teren.
Michał coś tam ma nagrane to lecimy po tracku. Pogoda taka siąpiąca z przejaśnieniami.







Mamy fajną szutrówkę i leci się przyjemnie.


Jakieś skały wokół.

Taki panoramix.

Całkiem jest spoko.




Końcówka tej trasy jest już dość stroma i trudniejsza. Chłopaki zapierdalają, ja trochę zamulam czekając na Jurka ale w końcu poddaję się owczemu pędowi i ich doganiam aby poczekać na Jurka, który wkrótce dociera i stawia moto na środku drogi. Mówię zabierz moto bo ktoś może jechać i w tym momencie zza winkla wypada na pełnej pycie lokales chyba Nivą. Oczywiście się zatrzymuje, pyta czy wszystko OK. Pozdrawia i goni dalej. Nie pytajcie jak ale jakoś dobijamy się do trasy w kierunku Terskol.
Gonimy pod Elbrus. Jeszcze tylko postój na stacji, tankowanie i chwila oddechu.
Chcemy podjechać pod stację kolejki i wjechać na wierch. Podjeżdżamy ale ceny spore a dodatkowo lokalesi zeznają że kolejka wjeżdża na 3600 czy jakoś tak a poziom chmur nisko i tak chooya zobaczymy. Do tego zamykają w zasadzie zaraz. W takim razie lecimy na posiłek.
Po konsumpcji udajemy się poszukać noclegu. Obok jest camping więc zajeżdżamy. Stoi taka XR jak Franzowa. Okazuje się że to gościa co prowadzi ten bałagan. Gadka szmatka no i dobre rady. Sugeruje coby podjechać na podnośnik, który wwozi auta i motocykle w górę a tam sobie można zrobić kółeczko po wysokiej dolince z pięknymi szczytami. Wskazuje gdzie jest ten podnośnik ale zaraz potem dodaje że to dla Rosjan. Inostrańcy muszą mieć permit a my oczywiście nie mamy. Doopa.
Sam camping jest ok ale ma padać i chłopak zeznaje że wczoraj w nocy był mróz. Mrozów to my się boimy więc szukamy czegoś pod dachem. Udaje się w ośrodku sportowym dostać 2 pokoje. Standard mocno wczesny Gierek ale przynajmniej pod dachem i niezbyt drogo.
Zostajemy z Franzem a Jurek z Michałem lecą oblukać okolicę bo ponoć Elbrusa lepiej zobaczyć z drugiej kolejki, która jest ciut dalej ( a w zasadzie wcześniej).
Ja tymczasem zwiedzam okolicę to garść fotek.


Woda lodowata to nie ma sensu żeby się zmarnowała.

Wieczór nastaje zaskakująco szybko.


Jak było słonko było super, można było łazić w koszulce i spodenkach ale jak spadło to temperatura jebła od razu o 10 stopni.

A potem jeszcze niżej, tak że strzeliliśmy po piwku i trzeba było się ewakuować do łóżek.
Chłopaki w międzyczasie zrobiły rekonesans i ustaliliśmy że jutro walimy na kolejkę i w górę zobaczyć Elbrusa.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem