Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14.07.2009, 14:26   #195
Lepi


Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: Poznań
Posty: 5,603
Motocykl: 690 Enduro
Lepi jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 tygodni 1 dzień 3 godz 47 min 29 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał sambor1965 Zobacz post
I powiem Ci Lepi, ze uważam ze jechanie 7 000 km od domu 170+ km/h uwazam za mocno chore wydarzenie. Nie zostawilbym Cie tam jakbys sobie skasowal obojczyk, ale nastepnym razem bym z Toba nie pojechal.
Przyjmuje z pokora Twoje zdanie. Odleglosc od domu nic tu nie znaczy, raczej odleglosc od cywilizacji. W tym wypadku to akurat nic nie zmienia. Pamietaj, ze predkosc to sprawa wzgledna. Gdybym mial eskorte wozu serwisowego z jakimkolwiek medykiem, w wielu miejscach przekroczylbym 200 km/h. I wypadalbym z trasy o wiele czesciej. Po co? Bo to kocham i to powinno Ci wystarczyc.
Widzisz, ja nie pojechalbym z kims kto bedzie jechal caly czas zachowawczo.
Mysle, ze dla nas obu jest wystarczajaco miejsca na swiecie

Przejechalem cala Mongolie na 80-90% moich i motocykla mozliwosci. Mialem tylko jeden szlif bez rzadnych konsekwencji. No i raz przywalilem zdrowo jadac lajtowo. Nie jestem wytrawnym podroznikiem ani rajdowcem. Pokusze sie jednak o kilka wskazowek.
* nie dzidowac w pierwszej godzinie jazdy, nie jestescie rozgrzani, moze spiacy, nie czujecie moto.
* nie dzidowac w ostatniej godzinie jazdy, jestescie zmeczeni, myslicie o noclegu.
* nie dzidowac zaraz po zrobionej przerwie. Wydaje wam sie,ze jestescie bardziej wypoczeci niz jestescie. Poza tym zawsze trzeba sie "wjezdzic" w podloze. Motocykl po ostygnieciu tez reaguje inaczej.

60 km przed UB, po krotkiej przerwie ruszylismy szeroka droga. Powoli, bo nie zawsze wlaczal mi sie wentylator. Myslalem o tym, czy dostane w UB opone, gdzie bedziemy spali itd. Wpadlem w dziure, tył dobił mi pierwszy raz w zyciu. Bylem jak wyrwany z letargu. Nie mialem szans opanowac sytuacji. Poobijalem siebie i motocykl. I to bylo niebezpieczne.
W czasie zapie**lania nigdy nawet nie zblizylem sie do tak niebezpiecznej sytuacji. Czasem przejechalem pol dnia i nie wiedzialem czy po drodze byl lod, wielblady lub piasek. Wypatrywalem tylko zakretow, kamieni i dziur. Robert opowiadal mi co ciekawego bylo przy drodze.

Troche juz przezylem i faktycznie czasem wydaje mi sie, ze jestem niesmiertelny. Nastepnym razem wybiore sie na wyjazd z supportem i przez to bedzie bezpieczniej. A za kilka lat, moze jak zaloze rodzine, kupie sobie afryczke i bede spokojnie przemierzal bezkresne przestrzenie. Do tego musze jeszcze dorosnac. Amen
__________________
"A jeśli nie znajde w swej głowie rozumu to paszport odnajde w szufladzie..."
Lepi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem