Dzień dobry,
z rajskiego ogrodu na stację kolejową jest dobrych kilka km. Wieter duje w pysk niemożliwie. Mrużę oczy, by sprawdzić, która godzina mimo okularów.
W smolistej wiosce dokonalem korekty drugiego ruska, czyli mego zegarka.
Jak masz czas, słońce i patyk, to jego korekta jest banalnie prosta - dokonasz jej w samo południe. Około kwadransa zajmie ci ustalenie skrajnego wychylenia. Tak i uczyniłem pod baczną uwagą kilkoro małych smolistych.
Patrzysz na cyferblat i wyznaczasz swoje.
Taka dokładność... Cóż w końcu znaczy kwadrans?
Na cywilizacyjnej planecie, gdzie mierzy się wszystko - bardzo wiele. W ciągu kwadransa twoje życie może wywrócić się do góry kołami tylko dlatego, że narzucony ci/sobie pomiar czasu - wyznacza normy i granice.
Tutaj kwadrans nie ma żadnego znaczenia. I tak już od wielu dni sterują mną rytmy dobowe.
One narzucają mi naturalny stan aktywności, na koniec tylko zamykasz oczy...
Tak sobie dywagując, stwierdzam że, jedyny porządny wynalazek cywilizacyjny, to chronometr. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy ile można zmierzyć, mając dostęp do pomiaru z dwóch zegarków...
Zbliża się 15:00, zbliża się pociąg. Można by napisać - punktalny. F-cznie w pierona długi. Dlaczego wszyscy piszą o nim, że najdluższy na świecie a nic dworcu? Mnie fascynuje nie pociąg a dworzec. Żaka dokładnie odwrotnie.
Jeździła kiedyś kowbojka z Czeremchy do Sokołowa Podlaskiego i stawała w polu. Tak ludzie wsiadali i wysiadali. Nie wiem na jakiej zasadzie... Miałem wtedy 8 lat i jechałem nią (kowbojką) pierwszy i ostatni raz w życiu.
Małe deja vu.
Przez chwilę wracam do beztroskiego okresu w życiu... Tylko przez chwilę. Rower zostawiłem w rajskiej wsi. Istotnie rajskiej w kontekście portowego otoczenia Nawazibu. Znaczy wrócę tu, w wagonie załadowanym rudą.
Nawet się cieszę... Gdyby nie Żak, to w mojej przestrzeni pociąg by nie zaistniał... A teraz mam ochotę wywiedzieć się jakie są inne połączenia kolejowe Mauretanii i czy w ogóle są?
Czy da się Afrykę pokonać koleją? Hm...
|