Dzień dobry,
anatomia obłędu.
26 lutego poszedłem do kościoła. Jak co roku, raz w roku. Tego wieczora kościelnego sypią ci twój glupi łeb popiołem. Dlaczego glupi? Bo nie jest mądry.
Mądry, to jest Polak po szkodzie.
Sypiesz na zaś, to do spowiedzi idziesz z tym co było, jak chcesz. Potem 40 dni postu. Każdy go potrzebuje. Każdy nosi "kilogramy", które potrzebuje zrzucić.
W skrajnym przypadku izolacja.
W czwartek rano odbieram wyniki badań. Nie o taki wynik mi chodziło... Nie pozostawia złudzeń... Nie ma już o czym dyskutować. Na plaży w Jelitkowie nie urosną pomidory...
Startujemy 28 rano.
Dosiadam się do Marka po prawej. Kierunek Hiszpania - Lloret de Mar. To stały kierunek kumpla bodaj od 8 lat? Jestem tam kilka torów motocrossowych, w tym jeden cudownie położony w okolicznych górach.
Apartament za grosze, zresztą kasa nie gra tu roli. Jedziemy w dwie pary.
-Stary niech se jeździ. My Kasiulek w tym czasie zwiedzimy Hiszpanię. O nic się nie martw! Sama bym nie pojechała. Rumuna wysadzimy w Algeciras i tydzień dla nas.
Namawiali nas od Sylwestra, jak co roku zresztą. Byliśmy tam z Rumunami te 8 lat temu, kiedy Mistrzu przeniósł obozy zimowe z Włoch do Hiszpanii.
Jakimś cudem nas namówili. Mnie wiele nie trza było ale Strażnika Domowego przekonaliśmy z trudem.
No, bo to nie wypada... Bo my nie mamy pieniędzy. Nie można tak na cudzym garnku...
- Słuchaj Aśka... Pogadaj z Kasiulem, ja jestem chętny. Znasz mnie... korzystanie z uroków waszej kasy, to jeden z celów w życiu. Będzie mnóstwo wina, wycieczki, szopingi. Kurwa... Będzie pięknie! Ja stawiam jeden warunek. Weźmiecie mi rower!
Rower się co prawda nie zmieścił ale było, jak miało być - ferie zimowe naprawdę super.
Barcelona, muzem morskie, Columb, stare mapy... Wieczorami wino do oporu w sombrerze za kitajskie 2eu na czajniku. I śmiech... Wszechobecny śmiech.
Pod koniec dwutygodniowego, darmowego praktycznie urlopu przysiedliśmy na kawę przy promenadzie. W słońcu może jakie 16st. Nie wiesz, jak się ubrać, idealne pole dla grypy.
Wtedy zobaczyłem ją... Dopływała do brzegu. Wyszła z wody w piance przyciągając wzrok wszystkich dookoła. Większość opatulona, z szalami... A tu baba z wody...
- Widzisz Rumunie! A ty co?!
Kwadrans później z wody wylazł otyły jegomość. Przykuł oczy wszystkich bez wyjątku. Ociekając słoną wodą z nagiego torsu, podszedł do stolika, gdzie siedziały dwie niewiasty cudnej urody. Po drodze rzucil do kelnera:
- Lornetę z meduzą bitte!

?
- Cwaj sznaps und draj sznaps - sofort!
Tak zacząłem się morsować
Jedna noc zmieniła wszystko.
- Czołem Rumun. Jedziemy ale stawiam jeden warunek. Zabieram rower.