Jak się od dziecka zacznie, to szybko wchodzi się na poziom.
Ja dzisiaj po dwugodzinnej walce z zawalonym gaźnikiem w końcu uruchomiłem swojego włoskiego dziadka i zamiast powoli sobie przypomnieć co i jak, to zachciało mi się popisać przed sąsiadką jazdą na kole i...
połamałem sobie tylny błotnik.
