Czytając w pierwszym poście 'Generalnie standardowo jazda od rana do nocy. Zero zwiedzania. Jadę i ciesze się jazdą.' miałem przed oczami człowieka z kurwikami w oczach kulającego po 500-1200km na dzień zatrzymującego się tylko na stacjach benzynowych jakby za karę. Oszukałeś mnie

Był na szczęście czas na piękne zdjęcia i różne przemyślenia na które większość z nas na codzień nie ma czasu, dlatego odczuwamy potrzebę podróży i pobycia w kontakcie z samym sobą i z naturą... Fajna relacja, przyjemnie się czyta i ogląda, czasami miałem wrażenie jakbym leżał na którymś pastwisku - pełen czil... Na jakich oponach robiłeś trasę?